Według relacji gazety Polaka znaleziono w kałuży krwi przed kościołem w rejonie Piazza Navigatori na południu Wiecznego Miasta. Początkowo - jak podkreśla się w artykule - wszystko wskazywało na to, że jego pobicie to kolejny akt przemocy i ksenofobii wobec imigrantów, do jakich coraz częściej dochodzi we Włoszech. Jednak sam mężczyzna po odzyskaniu przytomności w szpitalu zdementował tę wersję. Powiedział, że został napadnięty i pobity kijem oraz butelką przez dwóch znajomych rodaków, również kloszardów. Zażądali oni od niego 5 euro zapomogi, wręczonej mu chwilę wcześniej przez proboszcza pobliskiego kościoła. Trwają poszukiwania sprawców napadu.