Brunetta, który słynie z ciętego języka i kontrowersyjnych wypowiedzi, podczas debaty na temat kontroli wydatków w związku z pracami nad budżetem oświadczył: - Ja bardziej liczę każdy pieniądz niż Tremonti, ale wiele można zrobić, by ożywić rozwój, nawet kiedy się kontroluje wydatki. - Ja jako ekonomista wiem o tym, Tremonti ekonomistą nie jest - podkreślił minister Brunetta, wywołując konflikt w rządzie mimo apeli premiera Silvio Berlusconiego o unikanie wewnętrznych sporów. Starając się złagodzić wymowę swych słów, odebranych jako atak na ministra finansów, Brunetta zauważył: - Ja jestem profesorem polityki gospodarczej i finansowej, Tremonti - profesorem prawa finansowego i podatkowego. Dlatego to ja jestem ekonomistą, a on prawnikiem. Wcześniej Tremonti zarzucał ministrowi administracji, że zachowuje się tak, jakby miał "czarodziejską różdżkę". Tę kolejną już wymianę zdań między obu ministrami opozycja oceniła jako bufonadę. "Potyczki między Brunettą a Tremontim przypominają mi znakomite włoskie komedie z lat 50. Nie sądzę jednak, aby Włochów, którzy każdego dnia muszą wiązać z trudem koniec z końcem, bawiło to, jak oni przechwalają się swymi akademickimi osiągnięciami" - powiedziała Marina Sereni z centrolewicowej Partii Demokratycznej. Sylwia Wysocka