Dziennik "Il Fatto Quotidiano" podał liczne przykłady świadczące o tym, że wielu lokalnych włodarzy kopiuje ze stron internetowych innych miejscowości regulaminy, rozporządzenia, plany wydatków i przemówienia. Jednak - jak zauważa dziennik - wykonując w komputerze dwie funkcje, "kopiuj" i "wklej", robią to bez najmniejszego zastanowienia i próby zatajenia podkradania pomysłów innym. W rezultacie dochodzi do niesłychanych i niekiedy zabawnych pomyłek. Od kilku lat prym wśród nich wiedzie przykład miasteczka Grotte na Sycylii, którego władze w wydanym rozporządzeniu zażądały opłat od statków i jachtów zacumowanych w Viareggio, czyli w porcie oddalonym o 1,3 tys. kilometrów. Nie wykreśliły bowiem nazwy miasta w Toskanii, od którego ściągnęły rozporządzenie. Ostatnio zaś administracja gminy Ceglie Messapica koło Brindisi w Apulii w oficjalnym planie wydatków na lata 2016-2018 zapowiedziała restrukturyzację nabrzeża, nadmorskiej promenady i plaż. Szkopuł jednak w tym, że miejscowość położona jest w odległości 17 kilometrów od morza. Burmistrz broni się, że był to "chochlik" drukarski, jednak te same władze kilka lat wcześniej przedstawiły swe plany dotyczące segregacji śmieci na przystani, której też tam nie ma. Kiedy zaś wcześniej krajowy urząd antykorupcyjny wytknął tym samym władzom Ceglie Messapica nieścisłości w zredagowanym przez nie dokumencie na temat planu walki z łapówkarstwem, wysłały nowy, skopiowany ze strony pobliskiego miasteczka Cellino San Marco, którego zarząd - zauważa się - został rozwiązany z powodu powiązań z mafią. Z kolei lewicowy burmistrz miasteczka w Apulii skopiował programowe przemówienie swego odpowiednika z okolic Perugii, wybranego z listy centroprawicy. Sycylijskie Syrakuzy "ściągnęły" dokumenty z Cremony na odległej północy. W Abruzji planowano zaś zwiększyć w tamtejszych rzekach populację zwierząt, między innymi gatunków żyjących w Alpach czy nawet w Azji; ich nazwy znaleziono w rozprawie naukowej, z której zostały przepisane.