Tragedia rozpoczęła się wczoraj, kiedy do sali w szpitalu w miejscowości Nocera Inferiore, gdzie leżała kobieta po porodzie, weszła, jak się okazało, nie pracująca tam kobieta i podając się za położoną powiedziała: "Niech pani będzie spokojna, zabiorę dziecko do sali z innymi dziećmi". Jednak dopiero po kilku godzinach zorientowano się, że chłopca nie ma na oddziale. Świadkowie widzieli, jak kobieta odjechała samochodem spod szpitala. Sporządzono rysopis poszukiwanej. Wtedy rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania noworodka o imieniu Luca oraz sprawczyni porwania. Okazała się nią zatrzymana nad ranem w Salerno 42-letnia, nie karana wcześniej matka dwojga dzieci, pielęgniarka z innego pobliskiego szpitala. Ustalono, że miała problemy psychiczne. Wyjaśniła, że zabrała noworodka, bo chciała się nim opiekować. W chwili zatrzymania porywaczki w jej domu, chłopczyk leżał w łóżeczku i był nakarmiony. Jego stan jest dobry. Przy aplauzie ludzi, stojących przed szpitalem, z którego zabrano noworodka, policjanci zanieśli go na oddział i oddali rodzicom.