W środę u wybrzeży Libii statek niemieckiej organizacji Sea Watch przejął z pontonu 53 osoby. Wicepremier Matteo Salvini w wywiadzie radiowym zwrócił uwagę, że statek przeprowadził akcję w strefie ratunkowej Libii, ale odmówił wpłynięcia do wskazanego przez stronę libijską portu w Trypolisie. "Statek popłynął w stronę Tunezji, zawrócił, minął Maltę i chcąc wywołać kolejny konflikt polityczny, zmierza do Włoch". Salvini przypomniał, że to już trzeci w tym roku podobny incydent z udziałem statku Sea Watch. Organizacja tłumaczy, że statek nie popłynął do Trypolisu, bo w Libii migranci poddawani są torturom. Zgodnie z przyjętym w maju przez włoski parlament dekretem bezpieczeństwa, jeśli statek mimo zakazu wpłynie na wody włoskie, zostanie zarekwirowany, a organizacja Sea Watch będzie musiała zapłacić 50 tys. euro kary za wspieranie nielegalnej imigracji.