To kolejne dochodzenie wobec Salviniego, który jako minister spraw wewnętrznych wiele razy nie wyrażał zgody na wpuszczenie do włoskich portów statków z migrantami, uratowanymi przez załogi na Morzu Śródziemnym. Obecnie, jak sam przyznał w środę, grozi mu 15 lat więzienia w sprawie prowadzonej przez sąd w Katanii. Dotyczy ona wydarzeń z lipca tego roku, gdy przez kilka dni jednostka włoskiej straży przybrzeżnej Gregoretti z ponad 130 migrantami na pokładzie stała na morzu w oczekiwaniu na wpuszczenie do portu. Na jego otwarcie nie zgadzał się ówczesny szef MSW, domagając się rozdziału uchodźców w krajach UE. Ostatecznie po kilku dniach impasu jednostka wpłynęła do sycylijskiego portu Augusta, gdy pięć państw Unii: Niemcy, Francja, Irlandia, Luksemburg i Portugalia zgodziło się przyjąć migrantów. Poza tym 50 z nich umieszczono z inicjatywy Watykanu w kościelnym ośrodku pod Rzymem. Sycylijski sąd prowadzący dochodzenie zwrócił się do Senatu Włoch, w którym zasiada Matteo Salvini, o wyrażenie zgody na kontynuowanie postępowania w związku z immunitetem, jaki polityk ma jako parlamentarzysta. Komentując ten krok, lider prawicowej Ligi oświadczył: "Grozi mi do 15 lat więzienia. Uważam za hańbę to, że wytacza się proces ministrowi za to, że działał w interesie swojego kraju". W wywiadzie telewizyjnym dodał: "Chciałbym wiedzieć, ile kosztuje ten proces". "Szkoda, że włoskie sądy, które są przeładowane sprawami, muszą tracić czas na postępowanie dotyczące ministra, który zrobił to, o co poprosili go Włosi" - stwierdził lider Ligi, zajmującej pierwsze miejsce w sondażach zaufania. Z Rzymu Sylwia Wysocka