Decyzję o zorganizowaniu prywatnych patroli w miejscu, gdzie znajduje się gruzowisko hotelu Rigopiano w miejscowości Farindola, podjął komitet zrzeszający rodziny ofiar. Wraz z nadejściem sezonu turystycznego zaczęli tam przybywać ludzie, którzy chcą z bliska zobaczyć miejsce, gdzie 18 stycznia lawina zeszła na luksusowy hotel. W jego ruinach zginęło 29 gości i pracowników. Dziewięć żywych osób ratownicy wydobyli spod śniegu i ruin. Cały obszar został zajęty sądowo na wniosek prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy. To jednak, jak zauważono, nie powstrzymuje ciekawskich, przybywających zwłaszcza w weekendy, na teren, gdzie przez kilka dni trwała obserwowana przez media na całym świecie akcja wydobywania uwięzionych pod lawiną ludzi. Bliscy ofiar zarzucają instytucjom państwa, że nie pilnują miejsca katastrofy, sami postanowili więc utworzyć patrole, które będą kontrolować obszar wokół Rigopiano i nie dopuszczać do niego intruzów. Media zauważają, że prace nad budową ogrodzenia wokół ruin hotelu rozpoczęły się na wniosek prokuratury pięć miesięcy po katastrofie. Według rodzin ofiar to nie wystarczy, bo dolina w masywie Gran Sasso, gdzie doszło do tragedii, jest nadal dostępna dla postronnych osób. Z Rzymu Sylwia Wysocka