Wraz z pogłębianiem się chaosu w ogarniętej wojną domową Libii, której wybrzeże opanowały gangi przemytników ludzi, do rekordowych rozmiarów wzrasta fala uchodźców z wielu krajów Afryki wypływających na kutrach, łodziach i pontonach w kierunku Włoch. Obecnie włoska Straż Przybrzeżna notuje około 1500 nielegalnych imigrantów dziennie. Nie ma natomiast żadnych dokładnych szacunków, ile osób ginie podczas przeprawy na włoskie wybrzeże. Według biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców od początku tego roku w Morzu Śródziemnym zginęło co najmniej 950 osób. "Koczują w straszliwych warunkach" Niemal każdego dnia przybysze opowiadają o kolejnych tragediach, których byli świadkami. Wielu takich informacji o zatonięciach łodzi nie można zweryfikować. Imigranci relacjonują także to, co dzieje się w obozowiskach w Libii, gdzie być może nawet setki tysięcy ludzi koczują w straszliwych warunkach, oczekując na przerzut do Włoch. Ogromny napływ nielegalnych imigrantów wystawia na wielką próbę całą włoską strukturę pomocy i udzielania gościny tym ludziom. Sytuacja w ośrodkach dla uchodźców i imigrantów, zwłaszcza na Sycylii i Lampedusie, jest dramatyczna. Przebywa w nich kilka razy więcej ludzi niż są one w stanie pomieścić. Ministerstwo spraw wewnętrznych rozesłało do władz lokalnych w całym kraju okólnik z poleceniem pilnego znalezienia tysięcy miejsc dla wciąż przypływających imigrantów. Każdy region miałby przyjąć do 700 do 1500 osób. Z wielu stron napływają jednak odmowne odpowiedzi. Szczególny opór wobec postulatu udzielenia gościny notuje się w miejscowościach rządzonych przez niechętną imigrantom, prawicową Ligę Północną, której politycy ostrzegają, że należy oczekiwać przybycia 200 tysięcy uchodźców. Władze Lombardii zawiadomiły z kolei MSW, że nie mogą wygospodarować miejsc z powodu rozpoczynającej się 1 maja wystawy Expo w Mediolanie. Sekretarz generalny włoskiego episkopatu biskup Nunzio Galantino w rozmowie z Radiem Watykańskim zarzucił krajom europejskim, że "elegancko umywają ręce wobec dramatu, który dla Włoch jest coraz trudniejszy do zniesienia".