"Nie może istnieć prawo do dziecka, bo dziecko to osoba" - powiedział były przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch kardynał Camillo Ruini, który w 2005 roku nawoływał do bojkotu referendum w sprawie liberalizacji ustawy. Zostało ono uznane za nieważne z powodu niskiej frekwencji, co wówczas interpretowano jako sukces Kościoła. W komentarzach do środowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego o zniesieniu zakazu korzystania z oocytów i plemników dawców zewnętrznych nazywa się je "historycznym". Gazety zauważają w czwartek, że tym samym obalone zostało jedno z ostatnich restrykcyjnych ograniczeń przepisów o sztucznym zapłodnieniu. Przypomina się, że zakaz ten nie może powrócić w żadnej nowej ustawie. W mocy pozostał zakaz metody in vitro w przypadku samotnych i par osób tej samej płci. W czwartek włoskie gazety piszą o tym, że w ciągu 10 lat od uchwalenia ustawy była ona krok po kroku "demontowana". Uchylono między innymi zakaz produkcji więcej niż trzech embrionów oraz diagnostyki przedimplantacyjnej. "Wyrażam pełne zrozumienie dla osób cierpiących dlatego, że nie mają dziecka, ale dzieci, które się rodzą, mają prawo znać swoich biologicznych rodziców" - oświadczył w wywiadzie dla dziennika "La Stampa" kardynał Camillo Ruini. "Wraz ze sztucznym zapłodnieniem z materiałem od dawcy zewnętrznego staje się to niemożliwe" - stwierdził były przewodniczący włoskiego episkopatu. Jego zdaniem decyzja Trybunału Konstytucyjnego otwiera drogę do "komercjalizacji" gamet. Katolicki tygodnik "Famiglia Cristiana" nazwał orzeczenie "szaleństwem" i uznał, że jest "szokujące". "To dzikie zapłodnienie dla wszystkich" - oceniła redakcja na stronie internetowej pisma. Przedstawiciel Papieskiej Akademii Życia ksiądz Renzo Pegoraro powiedział agencji Ansa, że legalizacja ustawy budzi jego niepokój i że będzie stawiać dzieci w bardzo trudnej sytuacji. "I co teraz będzie? Dziecko będzie miało dwóch ojców - biologicznego i prawnego?" - zapytał kanclerz Akademii.