Śledztwo wykaże przyczyny tragicznego w skutkach wypadku kolejki, która w drodze na szczyt Mottarone w wyniku zerwania liny stoczyła się ze zbocza i runęła rozbijając się o drzewa. Jak doszło do wypadku? Pierwsze hipotezy wskazują na awarie hamulców, które zostały zablokowane przez tzw. szczęki hamulcowe. Jedynym pewnikiem - zauważa we wtorek dziennik "Corriere della Sera" - jest to, że zerwała się lina, ale zagadką pozostaje właśnie to, dlaczego nie został uruchomiony automatyczny hamulec. Gazeta informuje, że w całym kraju mają zostać przeprowadzone kontrole kolejek górskich, a także tych w parkach rozrywki. Jednocześnie lokalne władze apelują do rządu o przeznaczenie pieniędzy z Funduszu Odbudowy na konserwację i modernizację tego sprzętu. Przeżył, ale stracił rodzinę Uwaga skupiona jest też obecnie na pięcioletnim chłopcu, który jako jedyny przeżył katastrofę. To Eitan, syn Izraelczyków mieszkających w mieście Pawia w Lombardii. Stan dziecka jest poważny, ale stabilny - informują źródła medyczne z oddziału reanimacji w Turynie. Chłopiec przeżył, bo gdy kolejka zaczęła spadać, swoimi ramionami otoczył go ojciec, który zginął. Eitan stracił też matkę, brata i pradziadków. Dzieckiem ma zająć się siostra jego ojca, która również mieszka we Włoszech i pracuje jako lekarka. Wystąpiono już z pierwszymi inicjatywami wsparcia dla Eitana. Zbiórkę pieniędzy dla niego prowadzi między innymi wspólnota żydowska z Rzymu. We wtorek doszło do tragedii w miejscu katastrofy. Agencja Ansa poinformowała, że zmarł tam operator telewizyjny.