Po raz pierwszy referendum dotyczące planów powołania nowego rządu Włoch odbędzie się w sieci. Na czele gabinetu tworzonego obecnie przez założony w sieci antysystemowy Ruch i centrolewicę ma stanąć dotychczasowy premier Giuseppe Conte. Choć konstytucja ani praktyka parlamentarna, jak się przypomina, nie przewiduje takiego etapu rozwiązania kryzysu rządowego, lider 5 Gwiazd Luigi Di Maio zapowiedział, że jego formacja zapyta swych członków o opinię. Jest ich ponad 100 tysięcy. Głosowanie zostanie przeprowadzone na internetowej platformie Rousseau, poprzez którą Ruch komunikuje się ze swymi członkami i sympatykami. Jego wynik będzie decydujący dla tej formacji. Pomysłodawcą i administratorem Rousseau, czyli "platformy demokracji bezpośredniej", jak brzmi jej nazwa, jest syn współzałożyciela Ruchu Pięciu Gwiazd Gianroberto Casaleggio - Davide. Utrzymywana jest ona głównie ze składek parlamentarzystów tego ugrupowania, którzy co miesiąc wpłacają na jej rzecz po 300 euro. Wielka niewiadoma Referendum odbędzie się prawdopodobnie w poniedziałek - informuje dziennik "Corriere della Sera". Według gazety w niedzielę zostanie ogłoszona treść pytania. Jak się oczekuje, dotyczyć ono będzie przede wszystkim programu nowego rządu. Największy włoski dziennik podkreśla, że wynik głosowania pozostaje wielką niewiadomą. Dodaje jednocześnie, że niesie ono z sobą ryzyko wywołania dalszych napięć i fali niezadowolenia w Ruchu, w którym nie brak przeciwników koalicji z PD. Zauważa się też, że spodziewana jest wysoka frekwencja w tym wyjątkowym głosowaniu. Lewicowa "La Repubblica" kładzie nacisk na kontrowersje wokół platformy, za którą, jak dodaje, ciągnie się seria podejrzeń, polemiki i krytyki. Powodem tych kontrowersji były między innymi jej awarie i przypadki zawieszania się w chwilach, gdy łączyła się z nią duża liczba użytkowników jednocześnie. Zastrzeżenia wobec niej wyrażał wcześniej główny inspektor ochrony danych osobowych, którego zdaniem wynikami głosowań można tam "manipulować". Głosowanie jak w "X Factor" W wywiadzie dla "Corriere della Sera" notariusz platformy Valerio Tacchini broni jej zapewniając, że jest ona zabezpieczona przez "dużą ilość technologii" i "wielkie inwestycje" w nią. Wyjaśniając głosowanie na Rousseau Tacchini stwierdził, że przypomina ono oddawanie głosów w takich programach telewizyjnych, jak "Taniec z gwiazdami" czy "X Factor". Sceptycyzm wobec głosowania wyrażają politycy Partii Demokratycznej. Ich zdaniem tego typu plebiscyt w sieci, uważany przez Ruch za decydujący, jest "instytucjonalnym nietaktem" wobec prezydenta Sergio Mattarelli, do którego należy ostatnie słowo w sprawie powołania rządu.