We włoskich szkołach narasta przemoc uczniów wobec kolegów, jak i nauczycieli. Do ataków na pedagogów dochodzi także ze strony rodziców. Media nagłośniły wiele incydentów w szkołach w całym kraju. Nauczyciele padają w klasach ofiarami przemocy, gróźb karalnych, są znieważani i upokarzani. Uczniowie, sprawcy tych czynów, często zamieszczają nagrania z takich zdarzeń na portalach społecznościowych, by pochwalić się tym, co zrobili. Kilka takich nagrań wywołało wstrząs opinii publicznej i ogólnokrajową dyskusję na temat sytuacji w szkołach. Minister oświaty Valeria Fedeli po serii takich incydentów zaapelowała do dyrekcji placówek o wymierzanie najsurowszych przewidzianych kar. Media podały w poniedziałek wyniki sondażu przeprowadzonego wśród nauczycieli. Ponad trzy czwarte z nich (82 procent) uważa, że w szkołach powinny być kamery, a zapis z nich w razie incydentu powinien być do wglądu wymiaru sprawiedliwości. Jak zauważył jeden z inicjatorów sondażu, pedagog Salvo Amato, zapis z kamer mógłby być przydatny jako dowód także w przypadkach stawianych nauczycielom przez uczniów zarzutów złego traktowania. W całych Włoszech trwa zbiórka podpisów pod petycją z postulatem zaostrzenia kar za akty przemocy fizycznej i słownej wobec nauczycieli oraz umocnienia ich roli poprzez uznanie ich za funkcjonariuszy publicznych. Pod apelem tym podpisało się ponad 80 tys. osób. Z Rzymu Sylwia Wysocka