Od kilku dni wulkan jest bardzo aktywny: wyrzuca ogromne ilości pyłu, a lawa strumieniami spływa jego stokami. Z powodu wysokiego zapylenia zamknięto lotnisko w Katanii, a w miastach u podnóża Etny ludzie chodzą z parasolami. Niepokojące dla mieszkańców były nocne wstrząsy. Ziemia drżała na tyle mocno, że ludzie nie mogli spać. Niektórzy zaczęli nawet przygotowywać się do ewakuacji. Na razie najbardziej niebezpieczna jest lawa, która doprowadziła do pożarów lasów porastających zbocze wulkanu. Na ogniem próbują zapanować strażacy, ale gaszenie takiego pożaru z samolotów nie należy do łatwych. Tym bardziej, że widoczność ograniczają pyły. Lawa zniszczyła już wyciągi narciarskie, małe restauracje i sklepy z pamiątkami. Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat lawa wypływa jednocześnie z dwóch kraterów, na dwie strony góry. Wulkanolodzy określają obecny poziom Etny jako wysoki i apelują do wszystkich służb o utrzymania podwyższonego stanu gotowości.