- Członkowie tego "żydowskiego lobby" zasługują na to, by znaleźć się na czarnej liście - tłumaczą jej autorzy. Nie poprzestają jednak na tym: apelują wprost o ich natychmiastowe wydalenie z uczelni czy bojkot ich sklepów bądź firm. Obok nazwiska bardzo często jest adres zamieszkania. - To pokazywanie palcem potencjalnej ofiary - uważa Stefano Gatti z ośrodka dokumentacji antysemityzmu. Prezes Związku Żydów Włoskich Renzo Gattegna wezwał władze do ścigania i przykładnego ukarania winnych. - Rasizm, nienawiść i uprzedzenia, to trucizna, którą trudno jak widać usunąć z obiegu. Dlatego mamy obowiązek zachować czujność, aby zapobiec skutkom tego zatrucia - stwierdził Gattegna w rozpowszechnionym przez media oświadczeniu. Przypomina się, że ta sama lista pojawiła się już w sieci trzy lata temu, a także, że w ubiegłym roku policja wykryła i zamknęła 1200 stron internetowych o charakterze rasistowskim. Listy proskrypcyjne osób pochodzenia żydowskiego pojawiły się we Włoszech w 1938 roku, po wprowadzeniu w życie tzw. ustaw rasowych, pozbawiających je faktycznie praw obywatelskich i w wielu przypadkach zmuszających do emigracji.