Kilka miesięcy po tym, gdy zdumienie i oburzenie we Włoszech wywołały kontakty Renziego, obecnego senatora i założyciela formacji Italia Viva z Arabią Saudyjską, włoskie gazety ujawniły, że od sierpnia zasiada on w dziewięcioosobowym zarządzie firmy, która ma siedzibę w Luksemburgu. Kontrolowana jest przez kapitał przedsiębiorcy z Neapolu i zarazem przewodniczącego włosko-rosyjskiej izby handlowej. Wartość spółki, działającej głównie w Moskwie, szacuje się na pół miliarda euro, a jej udziałowcem jest rosyjska grupa inwestycyjna. - Jeśli Renzi chce być dalej biznesmenen, byłoby dobrze, aby opuścił politykę, to dwa różne zajęcia - oświadczył jeden z liderów centrolewicowej Partii Demokratycznej Giuseppe Provenzano. Użył też mocnych słów, mówiąc, że to "degeneracja polityczna". - Czy Matteo Renzi jest senatorem czy lobbystą? - zapytała parlamentarzystka Ruchu Pięciu Gwiazd Paola Taverna. Przedstawiciele tej koalicyjnej formacji wyrazili opinię, że konflikty interesów byłego szefa centrolewicowego rządu osiągają już "niedopuszczalne rozmiary". "Powinien złożyć mandat" Według Ruchu jeśli Renzi chce robić dalej interesy, powinien złożyć mandat senatora. Ugrupowanie to zaapelowało do prezydium Senatu o wprowadzenie kodeksu postępowania w przypadku konfliktu interesów. Obecnie przepisy, przypomina się, nie zabraniają parlamentarzystom pełnienia roli, jaką objął Renzi. Zakaz dotyczy osób z rządu. Biuro prasowe formacji byłego premiera podkreśliło w oświadczeniu, że stanowisko w zarządzie objął "przy poszanowaniu obowiązującego włoskiego prawodawstwa", zaś sektor "zrównoważonej mobilności jest jednym z najbardziej fascynujących dla przyszłości planety". Sam Renzi wyjaśnił zaś: "Cała moja działalność odbywa się w całkowitej zgodzie z prawem i jako taka dotyczy mojej sfery prywatnej". Jak podały media, dziewięcioosobowy zarząd spółki otrzymał w zeszłym roku łączne wynagrodzenie w wysokości ponad miliona euro.