Wykonanie kary od razu zawieszono, ponieważ skazany nie jest recydywistą. Redaktor naczelny gazety, wydawanej przez brata byłego premiera Silvio Berlusconiego zapowiedział, że poda się do dymisji. Wyrok sądu, który trafił na czołówki wszystkich włoskich mediów wywołując ogólnokrajową dyskusję dotyczy artykułu, zamieszczonego w 2007 roku na łamach prawicowego dziennika "Libero", kierowanego wówczas przez Sallustiego. Napisał on pod pseudonimem, że sędzia z Turynu wydał wyrok zmuszający 13-latkę do aborcji. Tymczasem, jak się okazało, to ona chciała usunąć ciążę i mając zgodę matki zwróciła się z tą sprawą do sądu dla nieletnich. Po tym, jak Sąd Najwyższy utrzymał wyrok sądu niższej instancji i odrzucił odwołanie, złożone przez dziennikarza, we Włoszech wybuchła burza wokół paragrafu kodeksu karnego, przewidującego karę więzienia za zniesławienie. Sallusti odrzucił możliwość zamiany kary więzienia na pracę społeczną. "Odmawiam poddania się reedukacji, bo moim zdaniem oddanie się w ręce służb socjalnych powinno dotyczyć handlarzy narkotyków albo polityka, który kradnie" - stwierdził szef "Il Giornale". Oznajmił również, że nie będzie prosił prezydenta Włoch Giorgio Napolitano o ułaskawienie, gdyż - jak stwierdził - "w ciągu całej swej kadencji nie bronił on obywateli w wystarczający sposób przed nachalnością rozpolitykowanego wymiaru sprawiedliwości". Tym samym Sallusti powtórzył zarzuty, jakie sądownictwu stawia od lat były premier Berlusconi. Minister sprawiedliwości Paola Severino nie skomentowała wyroku, ale wyraziła przekonanie o potrzebie jak najszybszej rewizji przepisów o odpowiedzialności karnej dziennikarzy i szefów gazet za zniesławienie. Najostrzej zaprotestowała przeciwko orzeczeniu Włoska Federacja Prasy apelując do redakcji gazet, by na znak sprzeciwu wydały gazety z pierwszymi całkowicie białymi stronami. Wyrok dziennikarski związek nazwał "oburzającym". "Hańba" - taki wielki nagłówek zamieściło "Il Giornale" na swojej stronie internetowej. W dyskusji na temat wyroku biorą udział przedstawiciele największych sił politycznych. Silvio Berlusconi, magnat medialny i właściciel wydawnictwa prasowego oświadczył, że decyzja Sądu Najwyższego jest "sprzeczna z wszelką logiką i zdrowym rozsądkiem". "Co za okropny kraj" - uznała deputowana partii byłego premiera Daniela Santanche. "Ludzie wyjdą na ulice, bo trzeba walczyć o wolność" - stwierdziła. Senator Anna Finocchiaro z centrolewicowej Partii Demokratycznej zastrzegła, że nie ceni pracy dziennikarskiej Sallustiego i jego gazety, ale - jak dodała - przepisy o zniesławieniu trzeba zmienić. To wyrok, który "przeszedł wszelką miarę" - oceniła. Solidarność z dziennikarzem wyrazili redaktorzy naczelni największych włoskich gazet. Szef "Corriere della Sera" Ferruccio De Bortoli oświadczył: "Uważam za bulwersujące to, że dziennikarz może trafić do więzienia za opublikowanie artykułu". "To dno sądownictwa" - podkreślił. "To decyzja, która musi wywołać oburzenie" - uważa redaktor naczelny lewicowej "La Repubblica" Ezio Mauro. Włoska agencja prasowa Ansa podała, że w czwartek Alessandro Sallusti ma przed sądem w Mediolanie następną sprawę o zniesławienie innego sędziego.