Kiedy w nocy z poniedziałku na wtorek Polak obudził się, płonęły już całe jego nogi od stóp do ud. Do szpitala nie trafił od razu, ale dopiero po południu, gdy zgłoszono wezwanie. Ekipa pogotowia znalazła mężczyznę na stacji z poparzonymi nogami i już wysychającymi ranami. Lekarze stwierdzili poparzenia 28 procent powierzchni ciała, między innymi także ręki i brzucha. Polak został już przesłuchany przez policję, prowadzącą dochodzenie w sprawie kolejnej tak brutalnej - jak się podkreśla - napaści na bezdomnego.