Kością niezgody między rządem a związkami jest obowiązujący obecnie artykuł 18. włoskiego kodeksu pracy, który zakłada, że niesłusznie zwolniony pracownik musi zostać ponownie przyjęty na zajmowane dotąd stanowisko. Rząd uważa, że reforma prawa pracy jest konieczna dla uelastycznienia rynku pracy i dostosowania prawa włoskiego do norm Unii Europejskiej. Związki zawodowe twierdzą natomiast, że planowane zmiany tylko ułatwią zwalnianie pracowników. Premier Silvio Berlusconi proponuje wprowadzenie na okres próbny zasady, by w małych przedsiębiorstwach zadośćuczynieniem za niesłuszne zwolnienie pracownika było wypłacenie mu odszkodowania w wysokości dwuletnich poborów. Włochy ogarnięte strajkiem Na wezwanie trzech największych central związkowych we Włoszech do protestu przystąpiło dziś kilkanaście milionów pracowników. Od 300 do 400 tysięcy osób przeszło ulicami Florencji w antyrządowej demonstracji związkowców. Ośmiogodzinny strajk generalny, zwołany na apel trzech wielkich central związkowych, rozpoczął się o 10. rano. To pierwszy od 20 lat tak masowy protest we Włoszech. Strajkuje co czwarty zatrudniony Włoch. Poważnie zakłócona jest komunikacja lotnicza, kolejowa i morska. W większych miastach prawie nie jeżdżą autobusy transportu publicznego. Zamknięte są szkoły, banki, poczty i fabryki. Poza fabrykami nie działają dziś we Włoszech poczty, banki i supermarkety. Nie wychodzą gazety, a zamiast nowych programów telewizyjnych nadawane są powtórki. Strajk zorganizowały centrale związkowe: CGIL (lewicowa), CISL (katolicka) i UIL (centrowa), skupiające około 12 milionów pracowników. Szkoły oficjalnie są otwarte, ale nauczyciele strajkują, więc dzieci pozostały w domach. Podobnie wygląda sytuacja na uczelniach. Puste są też dziś punkty poboru opłat na włoskich autostradach i większość biur. Na osiem godzin stanęły pociągi, lotniska i komunikacja miejska. Szczególnie skomplikowana sytuacja panuje w wielkich miastach włoskich, gdzie ulice blokują samochody lub manifestujący związkowcy. W całym kraju odbyły się zaplanowane na dzisiaj demonstracje. - Na ulice wyszły miliony - mówią przywódcy związkowi.