Włochy: 37 lat czekała na pracę woźnej
Mieszkanka Apulii została przyjęta do pracy jako woźna w szkole po 37 latach od złożenia podania. - To wielkie przeżycie, marzenie, którego - jak myślałam - nie będę już mogła nigdy spełnić - powiedziała kobieta, która w międzyczasie pracowała w gospodarstwie, a później wyjechała do Niemiec. Kiedy dostała wymarzoną posadę, od razu wróciła do Włoch.

- Kiedy powiedzieli mi, że jest dla mnie miejsce pracy, nie mogłam uwierzyć - powiedziała Marcella Primiceri, której historię opisały włoskie gazety. O tym, że kobieta mieszkająca za granicą została przyjęta do pracy, dowiedziały się przez przypadek jej koleżanki. Znalazły jej nazwisko na liście zatrudnionych.
Gdy otrzymała propozycję pracy, nie wahała się ani chwili i natychmiast wróciła do Włoch. Od miesiąca pracuje w szkole hotelarskiej, w swoich rodzinnych stronach, w Brindisi.
Gdy w 1985 r. złożyła podanie o przyjęcie do pracy w szkole jako woźna, miała 21 lat. Nie otrzymała wtedy żadnej odpowiedzi. Z czasem zapomniała o złożeniu tego wniosku, a w 2013 roku wyjechała do pracy w Niemczech.
Oświata w Apulii przypomniała sobie o niej w 2022 roku, gdy nieoczekiwanie złożono jej propozycję zatrudnienia.
- To wielkie przeżycie, marzenie, którego - jak myślałam - nie będę już mogła nigdy spełnić - powiedziała Primiceri.