Według związków zawodowych 750-osobowy personel zapowiedział 24-godzinny strajk przeciwko cieciom w budżecie, wskutek których pracę straci 15 proc. muzealnego personelu. W przeciągu ostatnich 15 lat muzeum straciło aż trzecią część państwowych dotacji. - Cięcia te zmuszą do zamknięcia kilku galerii, ograniczenia dostępu do innych wystaw i wstrzymania prace renowacyjnych - powiedział Terry Adams, przedstawiciel związku służb społecznych i komercyjnych. - Nie możesz prowadzić muzeum światowej klasy za darmo. Nie chcemy, by nasza placówka musiała zarabiać na sprzedawaniu pocztówek, reprodukcji dzieł sztuki czy... kawy w kawiarni - dodał Adams. Menadżerowie przewidują 5-milionowy spadek dochodów do 2005 r. jeśli zmian nie wprowadzi się w życie. Znaczny spadek zainteresowania wizytą w British Museum zanotowano po atakach terrorystycznych z 11 września zeszłego roku. Bezwzględnie jednak główną rolę w upadku rentowności muzeum przypisują eksperci zmniejszeniu państwowych dotacji. Adams powiedział, iż strajk zorganizowano w celu uświadomienia konieczności zwiększenia tych dotacji. Muzeum nigdy nie pobierało opłat za wejście, najcięższe chwile przeżywało za rządów Margaret Thatcher, której polityka zmusiła wiele innych muzeów do wprowadzenia płatnych biletów wstępu.