Jak poinformowano w oświadczeniu dla prasy, May i Trump rozmawiali w kuluarach Światowego Forum Ekonomicznego w Davos m.in. o wspólnej polityce zagranicznej Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych wobec Iranu, w tym o konieczności powstrzymania Teheranu przed rozwinięciem potencjału nuklearnego, a także o walce z terroryzmem i Państwem Islamskim. Politycy poruszyli także temat postępu w negocjacjach dotyczących Brexitu i przyszłego porozumienia handlowego z USA, a także drażliwą kwestię trwającego sporu producenta samolotów Bombardier z amerykańską korporacją Boeing. Dwukrotne opóźnienia Jak podkreślono, przywódcy zakończyli spotkanie, prosząc o sfinalizowanie szczegółów wizyty Trumpa w Wielkiej Brytanii, która była już co najmniej dwukrotnie opóźniana ze względu na obawy przed protestami przeciwko polityce amerykańskiego prezydenta. Dokładny termin nie został ujawniony. Planowany przyjazd Trumpa wzbudza w Wielkiej Brytanii duże kontrowersje, odkąd w styczniu 2017 roku May przekazała prezydentowi formalne zaproszenie do złożenia wizyty państwowej, która zakłada szczególne przyjęcie z honorami, w tym z bankietem państwowym z udziałem królowej Elżbiety II. Sprzeciw wobec przyjęcia Trumpa nasilił się w szczególności po jego próbie wprowadzenia zakazu wjazdu dla obywateli wybranych, w większości muzułmańskich państw, a także po krytycznych wypowiedziach pod adresem brytyjskiej premier i burmistrza Londynu Sadiqa Khana oraz udzieleniu poparcia w mediach społecznościowych radykalnie antymuzułmańskiej organizacji Britain First. Brytyjski rząd krytykował także decyzję Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela i plany wycofania się z porozumienia nuklearnego z Iranem. 48 proc. Brytyjczyków przeciw wizycie Według grudniowego sondażu BMG Research dla dziennika "The Independent" wycofania zaproszenia dla prezydenta USA domagało się aż 48 proc. ankietowanych Brytyjczyków. Przeciwnego zdania było 31 proc., a 21 proc. nie miało zdania. Od miesięcy media donosiły o tym, że w obawie przed protestami Biały Dom zdecydował się dobrowolnie obniżyć rangę pierwszej wizyty Trumpa w Wielkiej Brytanii do roboczej i połączyć ją z zaplanowanym na koniec lutego otwarciem nowej, zbudowanej za 1,2 mld USD, ambasady nad Tamizą w południowym Londynie. 12 stycznia Trump napisał jednak na Twitterze, że nie przyjedzie do Wielkiej Brytanii, bo nie jest zadowolony z tego, iż "administracja (jego poprzednika Baracka) Obamy sprzedała prawdopodobnie najlepiej ulokowaną i najwspanialszą ambasadę w Londynie za półdarmo tylko po to, by wybudować nową za 1,2 mld USD w jakiejś dalekiej lokalizacji". Trump dodał, że to "zła umowa", i podkreślił: "Chciano, żebym przeciął wstęgę - nie ma mowy!". Trump minął się z prawdą Wbrew temu, co napisał Trump, decyzja o przeniesieniu amerykańskiej ambasady w Londynie w nowe miejsce zapadła w październiku 2008 roku, jeszcze za prezydentury George'a W. Busha. W poniedziałek budynek odwiedził sekretarz stanu w administracji Trumpa Rex Tillerson. W ubiegłym tygodniu brytyjski dziennik "The Telegraph" pisał o wątpliwościach dotyczących tego, czy May w ogóle spotka się z Trumpem w Davos po tym, jak Biały Dom miał odmówić prośbie o rozmowę, tłumacząc się "brakiem czasu". Z Londynu Jakub Krupa