Protest dotyczył likwidacji tak zwanego Funduszu Niezależnego Życia ILF i uczestnicy protestu skandowali "Ratujcie ILF" tak głośno, by ich okrzyki dotarły na salę Parlamentu."Tu nie chodzi o opiekę, tylko o nasze prawo do niezależności, do jakości życia" - powiedział BBC jeden z demonstrantów.Spora grupa niepełnosprawnych protestowała przed wejściem do Parlamentu. Wewnątrz około 20, w tym 10 na wózkach, próbowało dostać się na salę obrad. Policja zagrodziła korytarz tuż przed drzwiami Izby Gmin. Inwalidzi twierdzą, że policja zachowała się brutalnie."Spanikowali, nie było takiej potrzeby. To był pokojowy protest. Policja straciła moralność" - mówiła jedna z niepełnosprawnych internetowej gazecie "Huffington Post".Według świadków, policjanci zaatakowali inwalidę na wózku i jego opiekunkę, wlekli po ziemi jedną osobę, bili i kopali inną. Rzecznik Scotland Yardu potwierdził tylko, że jedną osobę na wózku usunięto siłą z gmachu parlamentu.