Owen Carey w dniu tragedii w 2017 roku obchodził z rodziną swoje 18. urodziny. Zamawiając w jednej z restauracji sieci Byron burgera ze smażonym kurczakiem poinformował on kelnera o swojej alergii na nabiał. Jak podaje brytyjska Press Association, został zapewniony, że posiłek jest dla niego odpowiedni. Zdaniem śledczych, w menu również nie było informacji o tym, że zamówiony przez Careya kurczak był uprzednio zamarynowany w maślance. Jak mówiła w czwartek w sądzie cytowana przez "Guardiana" pełnomocniczka rodziny zmarłego, Clodagh Bradley, informacje o alergenach znajdowały się z drugiej strony karty dań oraz że były one trudne do odczytania z powodu napisania ich czarnymi literami na niebieskim tle. Jak mówiła przedstawicielka sieci Byron, Aimee Leitner-Hopps, żadna z kontroli przeprowadzanych w restauracjach nie wskazywała na niewystarczającą widoczność informacji. Pierwsze objawy reakcji alergicznej Carey odczuł po wyjściu z restauracji przy arenie O2 na londyńskim Greenwich, jednak dopiero po dotarciu w okolice London Eye upadł, co zdecydowało o wezwaniu pogotowia. Chłopak zmarł w szpitalu 45 minut później. Od tamtej pory sieć zaostrzyła swoje procedury informowania o alergiach pokarmowych, a obsługa zawsze ma pytać o nie gości przy przyjmowaniu zamówienia. Rodzina zmarłego zaapelowała jednak do rządu o prawne uregulowanie kwestii lepszej widoczności informacji o alergenach w menu. W jej oświadczeniu cytowanym przez PA można przeczytać: "Niewystarczająca jest polityka oparta na werbalnej komunikacji pomiędzy klientem a kelnerem, która często ma miejsce w gwarnej restauracji, gdzie personel jest zmienny, a wielu klientów jest bardzo młodych."