"Gdzie jest Cameron? Stał się najwyraźniej pionkiem. Nikt się na niego nie ogląda. Przestał się liczyć w polityce międzynarodowej w najpoważniejszym kryzysie w Europie od 50 lat" - cytuje go dziennik "The Times". Generał Shirreff dodał potem w rozmowie z BBC: "Wielka Brytania jest ważnym członkiem NATO i Unii Europejskiej, Rady Bezpieczeństwa ONZ i grupy G8. I to niefortunne, że brytyjski premier wydaje się nie wnosić niczego do prób rozwiązania tego kryzysu". Opozycyjna Partia Pracy podchwyciła te uwagi generała Shirreffa jako "poważne potępienie rządu" i wskazała, że nikt nie zaprosił Davida Camerona, by brał udział w rozmowach w Kijowie i Moskwie. Rzecznik Dowing Street odparł, że Londyn odegrał wielką rolę we wprowadzeniu unijnych sankcji przeciw Rosji po aneksji Krymu i wybuchu walk na wschodzie Ukrainy. Dodał też, że format konsultacji Angeli Merkel i Francois Hollande'a z prezydentami Petrem Poroszenką i Władimirem Putinem to tak zwany "kwartet normandzki" - sformowany jeszcze w czerwcu zeszłego roku podczas obchodów 70. rocznicy lądowania aliantów w Europie.