"Każdy, kto złoży broń i okaże skruchę nie będzie prawnie ścigany. Wzywamy obywateli do współpracy i informowania na temat tych, którzy stali na czele młodzieży lub dostarczali jej pieniędzy, ekwipunku lub substancji odurzających i halucynogennych" - głosi komunikat Komitetu Ludowego ds. Bezpieczeństwa, odczytany w państwowej telewizji. Komitet zapowiedział też, że osoby, które będą współpracować zostaną wynagrodzone. Każdy, kto przekaże ważne informacje dostanie nagrodę pieniężną - oświadczył oficer libijskiej armii, który odczytał komunikat. Libijskie służby bezpieczeństwa brutalnie tłumią trwające od ubiegłego tygodnia wystąpienia manifestantów, domagających się odejścia Muammara Kadafiego, który sprawuje władzę w Libii od ponad 40 lat. Kadafi, który objął rządy w wyniku wojskowego zamachu stanu z 1969 roku, utracił kontrolę nad częścią kraju. Jak ocenia Reuters są to tereny od granicy z Egiptem do miasta Bengazi oddalonego od niej o około 500 km. Kadafi zapowiedział jednak, że "oczyści Libię dom po domu", by powstrzymać niepokoje. W środę Międzynarodowa Federacja Praw Człowieka (FIDH) podała, że podczas rewolty w Libii zginęło co najmniej 640 osób. We wtorek libijskie władze informowały, że w wyniku zajść od 15 lutego zginęło 300 osób, w tym 111 żołnierzy.