Odsłonięcie pomnika Ataturka planowano na poniedziałek, jednak wobec silnego sprzeciwu środowisk ormiańskich władze argentyńskiej stolicy nie zezwoliły na uroczystość. Erdogana, który do Argentyny zawitać miał w niedzielę w ramach podróży po krajach Ameryki Łacińskiej, o decyzji władz Buenos Aires powiadomiła telefonicznie sama argentyńska prezydent Cristina Kirchner. W efekcie turecki premier z Brazylii udał się bezpośrednio do Chile. Prezydent Kirchner podkreśliła, że osobiście nie zgadza się ze stołecznymi władzami. Także argentyński minister spraw zagranicznych Jorge Taiana skrytykował je za to, że cofnęły pozwolenie na budowę pomnika, które same wcześniej wydały. Ratusz Buenos Aires twierdzi jednak, że nigdy takiego pozwolenia nie wydał. Powodem protestów ormiańskiej diaspory przeciwko pomnikowi Ataturka było to, że twórca nowoczesnego państwa tureckiego zaprzeczał, jakoby w latach 1915-17 w imperium osmańskim doszło do masakry Ormian. Sami Ormianie nazywają te wydarzenia ludobójstwem i twierdzą, że zginęło wówczas 1,5 mln ludzi. Także Argentyna formalnie uznała rzeź Ormian za ludobójstwo. Władze tureckie twierdzą natomiast, że w chaosie końcowych lata imperium osmańskiego zginęło tylko 300-500 tysięcy Ormian, co nie kwalifikuje się jako ludobójstwo. Jak podaje agencja EFE, w Argentynie mieszka około 130 tys. Ormian.