- Liczymy na to, że ta decyzja doprowadzi do jak najszybszego zniesienia wszystkich sankcji i do normalizacji stosunków między Białorusią a Unią Europejską. To odpowiada interesom obu stron - oświadczył rzecznik białoruskiego MSZ Dźmitry Mironczyk. - Tę decyzję podjęto w odpowiedzi na uwolnienie 22 sierpnia wszystkich białoruskich więźniów politycznych i w kontekście poprawy stosunków UE-Białoruś - wybija agencja Interfax-Zapad argumentację Unii dla zawieszenia sankcji. Jeszcze w sierpniu niezależni białoruscy politolodzy sugerowali, że zwolnienie na Białorusi sześciu więźniów politycznych wróży odwilż w stosunkach Mińska z Zachodem na wzór tej z lat 2008-2010. Unia zawiesiła wówczas sankcje wprowadzone w roku 2006, lecz po wyborach prezydenckich w 2010 roku, gdy rozbito opozycyjną demonstrację w dniu głosowania, a jej uczestników, w tym byłych kandydatów opozycji, skazano na pobyt w kolonii karnej, sankcje przywrócono, a następnie rozszerzono. Obecne zawieszenie sankcji polegających na zamrożeniu aktywów i zakazie podróżowania do UE dotyczy 170 osób i trzech podmiotów. W ostatnich miesiącach lista osób objętych sankcjami była skracana, ale nadal znajdował się na niej szef państwa. Po czwartkowej decyzji UE prezydent Alaksandr Łukaszenka będzie mógł wjechać na teren UE. Sankcje wobec Białorusi miały wygasnąć automatycznie 31 października, dlatego przedstawiciele państw unijnych przedłużyli je o cztery miesiące, jednocześnie je zawieszając. Decyzja będzie obowiązywać do 29 lutego 2016 r. Sankcje obowiązują nadal wobec czterech osób, członków służb bezpieczeństwa Łukaszenki, podejrzewanych o udział w niewyjaśnionym zaginięciu przeciwników politycznych białoruskiego prezydenta. W mocy pozostaje też embargo na broń.