Jak powiedziała przyczyną lądowania maszyny, która już 20 minut znajdowała się w powietrzu, były problemy techniczne. - W chwili obecnej prezydent przesiada się do samolotu rezerwowego Ił-62, którym ponownie odleci do Lwowa - podała Wannikowa. Tymczasem, jak podały służby prasowe premier Julii Tymoszenko, Ił- 62 to samolot, którym szefowa rządu miała dzisiaj odlecieć do Moskwy na rozmowy z premierem Rosji Władimirem Putinem. Tematem ich spotkania miała być cena gazu dla Ukrainy. Rzeczniczka Tymoszenko Maryna Soroka oceniła, że sytuacja wokół zmiany samolotów przez prezydenta, nie była przypadkowa. - Delegacji rządowej odebrano samolot, by zerwać negocjacje (z Rosjanami) - oświadczyła w rozmowie z dziennikarzami. Sama Tymoszenko przyznała z kolei, że choć wydarzenia te były dla niej niespodzianką, uczyni wszystko, by do Moskwy dotrzeć. - Poszukamy teraz innego samolotu - powiedziała dziennikarzom. Kilkanaście minut później ekipa Tymoszenko rzeczywiście odleciała do stolicy Rosji. Wyczarterowano dla niej mały, ośmioosobowy samolot, przez co towarzysząca premier część delegacji rządowej i dziennikarze zmuszeni byli zostać w Kijowie. Również Juszczenko jest już w drodze do Lwowa - podała agencja Interfax-Ukraina. Juszczenko i Tymoszenko, sojusznicy z czasów pomarańczowej rewolucji 2004 roku, są obecnie zaciętymi wrogami. Konflikt między nimi pogłębił się na przełomie sierpnia i września, co doprowadziło do rozpadu prozachodniej koalicji parlamentarnej, złożonej z Bloku Julii Tymoszenko i prezydenckiej Naszej Ukrainy- Ludowej Samoobrony. Zdaniem komentatorów starcia między prezydentem a premierem Ukrainy są zapowiedzią kampanii przed wyborami prezydenckimi za półtora roku. Juszczenko, który będzie wówczas starał się o reelekcję, obawia się, że ciesząca się większym poparciem społecznym Tymoszenko może być jego konkurentką.