Występując na forum inwestycyjnym "Rosja wzywa!", Putin powiedział, że w ZSRR nieskuteczna polityka gospodarcza doprowadziła do załamania się sfery socjalnej i do dalszych następstw w sferze politycznej. "Rezultaty rozpadu ZSRR okazały się znacznie gorsze od tego, co ludzie myśleli, co mogli podejrzewać w swoich najgorszych oczekiwaniach" - dodał. Zmiana ok. 2028 roku Rosyjski prezydent odpowiadał na pytanie jednego z uczestników forum, który porównał kryzys poprzedzający upadek ZSRR z obecnymi problemami w łonie UE. Putin wyraził ocenę, że istnieją pewne punkty styczne pomiędzy ZSRR i Unią Europejską, choć ta ostatnia - w przeciwieństwie do Związku Radzieckiego - nie jest scentralizowanym państwem. Zdaniem przywódcy Rosji za kilka lat niektóre kraje Europy Wschodniej będą zastanawiać się nad wystąpieniem z Unii. Kraje te - zauważył - około roku 2028 "przestaną być grantobiorcami" i nie będą otrzymywać wsparcia z unijnego budżetu, a "będą musiały płacić - tak jak robi to Wielka Brytania". Putin oświadczył, że "nie jest przekonany", czy nie pojawią się wśród tych krajów "takie myśli, jakie dziś ma Wielka Brytania". Zapewnił przy tym, że jego kraj jest zainteresowany przetrwaniem Unii i że "z niepokojem obserwuje to, co tam się dzieje". Relacje z USA Rosyjski prezydent powiedział też, że na stosunki Rosji z USA wpływają kwestie amerykańskiej polityki wewnętrznej i wyraził nadzieję, że "kiedyś to się zakończy". "Jesteśmy do tego gotowi" - zapewnił. Wspomniał, że w przeszłości "miał pewne obawy", gdy USA podjęły pierwsze kroki związane z sankcjami; Rosja jednak jego zdaniem poczyniła "bardzo poważny, wielki krok" w umocnieniu swojej "suwerenności gospodarczej i technologicznej". O sytuacji w Donbasie Zdaniem Putina w kwestii konfliktu w Donbasie na wschodzie Ukrainy poczyniono "pewne pozytywne kroki". Prezydent ostrzegł jednak, że na Ukrainie "stale podnoszone są kwestie", które z punktu widzenia uregulowania sytuacji w Donbasie Rosja uważa "niemożliwe do zaakceptowania i przynoszące skutki odwrotne od zamierzonych". W ten sposób odniósł się do dyskusji na Ukrainie o rewizji porozumień mińskich. Wymienił w tym miejscu także ukraińską ustawę o specjalnym statusie Donbasu i ostrzegł, że ustawy, które nie będą uzgodnione z "republikami ludowymi" (utworzonymi przez prorosyjskich separatystów w Donbasie) "jedynie doprowadzą sytuację do impasu". Gospodarz Kremla zapewnił, że "mimo wszystkich problemów z Ukrainą i spekulacjami wokół Krymu i Donbasu wszyscy świetnie rozumieją, że Rosja nie zamierza na nikogo napadać". Oświadczył, że w minionych latach Stany Zjednoczone przekonywały Europę, że bronią ją przed zagrożeniem ze strony ZSRR, a "dzisiaj to już nie za bardzo działa". Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Putin nazwał "sympatycznym" i "szczerym" człowiekiem, przy czym podkreślił, że nie zna go, "nigdy go nie widział" i nie łączą ich żadne relacje. "Chce zmienić sytuację, w tym w Donbasie, na lepsze. Ne wiem, na ile jest w stanie to zrobić" - dodał.