Przypomnijmy, że w wyniku zawartego w czwartek porozumienia w Mińsku, w niedzielę (15 lutego) ma dojść do zawieszenia broni pomiędzy ukraińskim wojskiem i pro-rosyjskimi separatystami. Zachodnie media dwuznacznie oceniły zachowanie Putina w Mińsku. Jak jednak twierdzi rzecznik prasowy prezydenta Dmitrij Peskow, Rosja "przekonywała do natychmiastowego wstrzymania ognia". Peskow zdradził, że data zawieszenia broni (15 lutego) została wybrana na wyraźną prośbę separatystów. "To z powodu trudności w jednoczesnym zaprzestaniu ognia" - tłumaczył, przedstawiając racje separatystów. Według słów rzecznika Putina, rebelianci "aktywnie prezentowali swoje warunki zawieszenia broni", a ich przyjęcie było "niezbędne do zawarcia porozumienia". Wreszcie Peskow zasugerował, że to prezydent Rosji wymusił na separatystach zgodę na zawieszeni broni. "Włożył sporo energii w to, by przekonać rebeliantów do podpisania porozumienia" - oznajmił przedstawiciel Putina.