Zamrożenie to nastąpiło na żądanie akcjonariuszy nieistniejącego już koncernu naftowego Jukos, którzy domagają się wypłacenia im 50 mld dolarów odszkodowania. Rosyjski prezydent wypowiadał się w piątek późnym wieczorem, podczas spotkania z dziennikarzami na marginesie obrad 19. Międzynarodowego Forum Ekonomicznego obradującego od czwartku w Petersburgu. Zlikwidowany przez władze koncern Jukos należał do czołowego opozycjonisty i krytyka Putina Michaiła Chodorkowskiego, który został w 2003 r. aresztowany i skazany na 10 lat łagru. W ub. r. Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze nakazał Rosji wypłacenie wymienionych sum akcjonariuszom Jukosu. Putin argumentował w piątek, że jurysdykcja haskiego trybunału nie obejmuje Rosji. "Nie może nie być reakcji (na zamrożenie aktywów), będziemy bronić swoich interesów na drodze sądowej" - powiedział. Według rosyjskiego prezydenta rosyjskie podmioty gospodarcze, które doznały strat w rezultacie posunięć Francji i Belgii "zamierzają domagać się przed rosyjskimi sądami zamrożenia aktywów odpowiednich zagranicznych firm, w których państwo jest akcjonariuszem". Wcześniej minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że Moskwa zastosuje zasadę wzajemności wobec krajów, które zamrożą rosyjskie aktywa. Putin utrzymywał w rozmowie z dziennikarzami, że mimo sankcji Zachodu rosyjska gospodarka jest na drodze odrodzenia oraz, że Zachód zaszkodził sam sobie zastosowanymi sankcjami. AFP podkreśla, że sprawa zamrożenia rosyjskich aktywów dodatkowo komplikuje stosunki między Zachodem i Rosją i tak już napięte z powodu sytuacji na Ukrainie i rosyjskiej aneksji Krymu.