Nowe taryfy nie będą 25-procentowe, jak wcześniej podawał Biały Dom, cytowany w piątek m.in. przez agencję Bloomberg, ale "zamkną się najpewniej w widełkach od 10 proc. do 25 proc." - czytamy w artykule. "WSJ" zaznacza, że informację o wysokości taryf, jak również o planowym terminie ich ogłoszenia, gazeta uzyskała "u dobrze poinformowanych źródeł rządowych". Biały Dom nie skomentował tych doniesień. Wprowadzenie nowych ceł na chińskie towary importowane do USA jest w ostatnich dniach przedmiotem ożywionych spekulacji w mediach. Nie pozostają one bez wpływu na gospodarkę i politykę zagraniczną USA. W piątek Bloomberg podał, że prezydent USA Donald Trump poinstruował swój personel, by wdrożył 25-procentowe cła na chińskie towary; ujawnienie tej informacji spowodowało po południu spadek giełdowych notowań amerykańskich aktywów. Bloomberg napisał też, że Trump zamierza wdrożyć nową rundę taryf, choć minister finansów USA Steven Mnuchin próbuje nakłonić Pekin do podjęcia kolejnych negocjacji w sprawie wymiany handlowej. W środę poinformował o tym "Wall Street Journal", który napisał, że grupa przedstawicieli amerykańskiej administracji, której przewodzi Mnuchin, wysłała zaproszenie do swych chińskich kolegów z prośbą o podjęcie rozmów w sprawie sporu handlowego. Strona amerykańska chciałaby nakłonić Pekin do negocjacji, zanim wejdą w życie postanowienia Waszyngtonu dotyczące nowych ceł na chińskie towary eksportowe. Komentatorzy są zgodni, że nałożenie nowych ceł na chiński import będzie oznaczać znaczącą eskalację trwającego od blisko roku konfliktu handlowego między Waszyngtonem a Pekinem.