- Przyjechałem, aby osobiście zapoznać się z sytuacją, na własne oczy zobaczyć zniszczenia i okazać solidarność ludziom, którzy tak tutaj ucierpieli - oświadczył Solana wobec przedstawicieli mediów. Solana zapoznał się z częścią zniszczeń, jakie spowodowała izraelska ofensywa w Gazie, która trwała od 27 grudnia do 18 stycznia. Spotkał się z "przedstawicielami społeczeństwa" i kół gospodarczych. Następnie szef dyplomacji UE udał się do miejscowości d'Ezbet Abed Rabbo na północy Strefy Gazy, zniszczonej w trakcie ofensywy, i do szkoły zniszczonej w czasie izraelskiego ataku. Nie doszło tam do żadnego spotkania Solany z przedstawicielami Hamasu, który Unia Europejska uważa za organizację terrorystyczną. Solana odwiedził także uszkodzone przez izraelski granat moździerzowy budynki UNRWA, głównej agencji ONZ-owskiej niosącej pomoc mieszkańcom Strefy Gazy. Życie 80 proc. liczącej 1,4 miliona ludności Strefy zależy od dostaw żywnościowych UNRWA i Światowego Programu Żywnościowego (WFP) ONZ. Z Gazy hiszpański polityk spełniający rolę "ministra spraw zagranicznych" UE poleci do Kairu na rozpoczynającą się tam w poniedziałek w Szarm el-Szejk międzynarodową konferencję w sprawie odbudowy Strefy ze zniszczeń spowodowanych ostatnią izraelską ofensywą. Poprzedniego dnia dwanaście skłóconych palestyńskich ruchów i organizacji, w tym Hamas i Fatah, odbyło spotkanie w Kairze, gdzie porozumiały się w sprawie działań mających doprowadzić do powołania rządu pojednania narodowego. Javier Solana wyraził po tym spotkaniu zadowolenie z tego, że Palestyńczycy "usiedli przy jednym stole, aby poszukiwać drogi do "trudnego pojednania". Zdaniem Solany, do nowego palestyńskiego "rządu technicznego", który zająłby się odbudową Strefy Gazy i mógłby przygotować do końca bieżącego roku nowe wybory w Strefie, nie mogą wchodzić "ludzie powiązani z frakcjami", jak Fatah lub Hamas.