Jak podaje "Daily Mail", Karol III chciał początkowo, aby wizyta mimo wszystko doszła do skutku, przekonując, że nie można poddawać się tłumowi. Ostateczną decyzję rządy państw podjęły po telefonicznej rozmowie Macrona i brytyjskiego władcy. "Myślę, że nie bylibyśmy poważni i nie mielibyśmy zdrowego rozsądku, gdybyśmy zaproponowali Jego Królewskiej Mości Królowi i Królowej Małżonce wizytę państwową w środku demonstracji" - cytuje francuskiego prezydenta agencja Reutera. Komunikat wydał także Pałac Buckingham. "Podróż została przełożona. Ich Królewskie Mości z niecierpliwością oczekują na możliwość odbycia wizyty we Francji". Zwieńczeniem podróży miał być państwowy bankiet w Wersalu. Jednakże w kontekście przetaczających się przez Francję protestów, zamieszek i starć z policją doradcy Emanuela Macrona zaczęli obawiać się o wydźwięk całej wizyty z uwagi na symboliczne powiązania bieżącej sytuacji z Wersalem i rewolucjonistami. Tymczasem protesty na ulicach francuskich miast, w tym Paryża, przeradzają się w brutalne starcia manifestujących ze służbami. Ciężki wizerunkowy cios dla Francji W sprawie wypowiedział się królewski komentator Richard Fitzwilliams, który określił, że przełożenie państwowej wizyty jest dla prezydenta Macrona upokorzeniem. - Kraj pogrąża się w anarchii, a Francja nie jest w stanie zagwarantować królewskiej parze bezpieczeństwa i dotrzymać harmonogramu - opisuje Fitzwilliams, cytowany przez "Daily Mail". Sytuacja jest szeroko komentowana także we francuskich mediach. "Decyzja jest potężnym ciosem dla wizerunku Francji za granicą" - czytamy w dzienniku "Le Figaro". Czytaj także: Chiny mają dość stania z boku. Lada dzień mogą zmienić bieg wojny