Punkt poboru opłat w Le Boulou we Francji, który mieści się niecałe 10 kilometrów od granicy z Hiszpanią, w czwartek zamienił się w prawdziwe pobojowisko. Wszystko za sprawą kilkudziesięciu winiarzy, którzy w akcie protestu przeciwko taniemu eksportowi wina z sąsiedniego kraju, zatrzymali ciężarówki i dobrali się do załadunku. Francja: Protest winiarzy. Tiry pełne wina zdewastowane Francuscy winiarze zniszczyli kilka partii wina - rozbili butelki, których zawartość wypłynęła na ulice. Droga zamieniła się w rzekę czerwonego alkoholu. "Zmarnowano także niezliczone litry białego wina i szampana" - zauważa Daily Mail. Na miejscu nie brakowało silnych emocji, a ich wybuch uchwycono na zdjęciach i nagraniach, które obiegły sieć. Na jednej z fotografii widzimy mężczyznę, który w akcie złości ciężkim młotem roztrzaskuje załadowane na tirze skrzynie z butelkami wina. Pozostali zebrani odkręcili natomiast kran zamontowany na cysternie wypełnionej alkoholem. Ulicą zaczął płynąć potok musującego wina. Prezes lokalnego zgromadzenia winiarzy Frederic Rouanet, który był organizatorem protestu zaznaczył, że demonstracja była częścią "wojny przeciwko przestępcom gospodarczym, którzy nadużywają zrujnowanych plantatorów winorośli". Wskazał także, iż tamtejsi winiarze zamierzają odebrać władzy możliwość importu win z zagranicy. Na ten moment wszystko wskazuje, że konsekwencje dewastacji butelek wina oraz zalania alkoholem asfaltu są niewielkie. Na miejscu bowiem zjawiła się policja, jednak po chwili odjechała, a winiarze kontynuowali swój protest. Resztki szkła czy kartonów i skrzyń po winie zostały zebrane przez protestujących i dorzucone do stosu, który niedługo później stanął w ogniu. Kiedy dorzucono do niego opony, nad punktem poboru opłat zaczęły unosić się kłęby gęstego, czarnego dymu. Pożar nie trwał długo, po chwili przyjechała straż pożarna, która uporała się z płomieniami. Francja ma problem. Produkuje więcej wina, niż sprzedaje Burzliwa demonstracja nieopodal granicy z Hiszpanią miała miejsce niespełna dwa miesiące po tym, jak w sierpniu francuskie media donosiły, że rząd planuje wylać miliony litrów wina. Jak podkreśla Daily Mail, produkcja tego alkoholu we Francji niezmiennie rośnie, co z kolei przyczynia się do wzrostu niesprzedanych butelek wina, a to prowadzi do spadku cen. Rządzący mają jednak pewien sposób, który mógłby rozwiązać problem zbyt dużej ilości wina. Ogłoszono plan wart miliony euro, który polegałby na wykupieniu ogromnych ilości nadwyżek wina, które miałoby zostać zniszczone. "Zawartość alkoholu zostałaby poddana recyklingowi w celu wytworzenia środka do dezynfekcji rąk, środków czyszczących lub perfum" - czytamy. Minister rolnictwa Francji zaznacza jednak, że to może rozwiązać problem tylko chwilowo. Jego zdaniem branża powinna zacząć myśleć przyszłościowo, o zmianach konsumenckich i po prostu się do nich stopniowo dostosowywać. Portal gazety, powołując się na dane Komisji Europejskiej wskazuje, że chociaż produkcja wina w Unii Europejskiej wzrosła o 4 proc. w bieżącym roku, spożycie wina spadło o 15 proc. we Francji, we Włoszech o 7 proc., w Hiszpanii o 10 proc. a w Portugali aż o 34 proc. To nie pierwszy raz, kiedy francuscy winiarze wyszli na ulice w akcie protestu i rozbili butelki z alkoholem. Podobna akcja miała miejsce w 2016 roku, również w Le Boulou. Źródło: Daily Mail *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!