Zakres współpracy nuklearnej pomiędzy dwoma wrogimi wobec USA krajami stał się znany dopiero w 2009 roku. Z dokumentów ujawnionych przez Wikileaks wynika jednak, że ambasada amerykańska w Rangunie alarmowała w tej sprawie Departament Stanu dużo wcześniej. "Nawet jeśli nie mamy żadnego bezpośredniego dowodu na tę współpracę, obecne pogłoski dotyczące budowy reaktora są niespodziewanie spójne" - napisano w telegramie ze stycznia 2004 roku. Ambasada informowała w 2002 roku o pogłoskach, które "generalnie nawiązywały do przypuszczalnej współpracy pomiędzy władzami Birmy i Rosji w kwestii projektu budowy badawczego reaktora atomowego". Autorzy depesz powołują się na zagranicznego biznesmena, który twierdzi, że widział załadowane na barkę pręty zbrojeniowe zbyt duże, by wykorzystać je do zwyczajnych celów przemysłowych. Źródło to "słyszało pogłoski, że budowany jest reaktor atomowy". Depesze z sierpnia tego samego roku wskazują już bezpośrednio na rolę Phenianu. "Korea Płn. wspomagana przez birmańskich pracowników, budowała podziemny kompleks ze zbrojonego betonu w grocie na wzgórzu" - napisano nie precyzując, w którym regionie Birmy znajduje się to wzgórze. Według innego anonimowego źródła w tamtym czasie w miejscu tym pracowało 300 Koreańczyków, jednak ambasada uważała, że liczba ta jest przesadzona. "Nie możemy uznać jedynie tych informacji za ostateczny dowód poważnego zaangażowania militarnego Korei Płn. w Birmie". Źródło to "nie wspomniało o broni czy technologii nuklearnej, rakietach ziemia-ziemia, balistycznych, czy innych". W lipcu 2009 roku birmańska telewizja na uchodźstwie, z siedzibą w Norwegii, "Democratic Voice of Burma", poinformowała powołując się na zbiegłego oficera birmańskiej armii i "bardzo poufne dokumenty" o prowadzonym przy współpracy z Koreą Płn. programie atomowym Birmy. Kilka miesięcy później oenzetowski raport stwierdził, że reżim w Phenianie eksportuje materiały nuklearne i rakiety balistyczne do kilku krajów, w tym Birmy, pomimo embarga nałożonego przez ONZ.