"Dzisiaj, 21 października 2015 r., i w ciągu kolejnych dni WikiLeaks będzie publikować dokumenty pochodzące z prywatnej skrzynki mailowej szefa CIA" - napisała organizacja na swojej stronie internetowej. W komunikacie czytamy, że Brennan używał tego konta okazyjnie, do projektów związanych z działalnością wywiadowczą. Na razie na stronie opublikowano 3-stronicową notatkę ze stycznia 2009 r. z rekomendacjami na temat Iranu zaadresowaną do Baracka Obamy, wówczas prezydenta elekta przed objęciem urzędu. Brennan doradzał Obamie, by ten "załagodził retorykę" w sprawie umowy o ograniczeniu przez Iran programu nuklearnego i skrytykował poprzedniego prezydenta George'a W. Busha za wliczenie Iranu do tzw. światowej osi zła. Na światło dzienne wyszły także dwa dokumenty z 2008 r. mówiące o torturach, w tym kopia ustawy analizowanej przez amerykański Senat, w której wymienia się zakazane praktyki, takie jak fikcyjne egzekucje czy podtapianie (waterboarding). Demaskatorski portal WikiLeaks umieścił też na stronie kopię 48-stronicowego dokumentu zawierającego dane osobiste Brennana. Szef CIA wypełnił dokument w 2008 r. w celu weryfikacji, by uzyskać dostęp do tajnych danych. Pojawiają się tam informacje na temat żony Brennana i nazwiska jego współpracowników z czasów zanim trafił do CIA. Jak pisze agencja Associated Press, tylko ten dokument spośród opublikowanych przez WikiLeaks wydaje się być istotnym. Materiały uzyskano prawdopodobnie w wyniku ataku hakera, który parę dni wcześniej powiedział na łamach dziennika "New York Post", że jest uczniem szkoły średniej i protestuje przeciwko amerykańskiej polityce zagranicznej. Twierdził on, że podając się za pracownika firmy Verizon - dostawcy usług telekomunikacyjnych, oszukał innego pracownika i w ten sposób uzyskał prywatne dane Brennana. Portal WikiLeaks ujawnia tajne dokumenty, m.in. dotyczące operacji wojskowych USA w Iraku i Afganistanie, oraz tysiące depesz dyplomatycznych amerykańskich misji na całym świecie. Julian Assange, założyciel portalu, ukrywa się od lata 2012 roku w londyńskiej ambasadzie Ekwadoru. 44-letni Australijczyk chce uniknąć ekstradycji do Szwecji, gdzie jest poszukiwany w związku z podejrzeniem napaści seksualnej i gwałtu, choć sam zaprzecza zarzutom. Twierdzi, że obawia się, iż w razie ekstradycji do Szwecji zostanie wydany władzom amerykańskim w związku z ujawnianymi przez WikiLeaks dokumentami.