Portal WikiLeaks, który od 27 lutego ujawnia służbowe e-maile pracowników Stratforu (prywatnej organizacji wywiadowczej nazywanej cieniem CIA), opublikował kilka e-maili dotyczących katastrofy smoleńskiej. W wiadomości z 22 kwietnia 2010 r. wiceprezydent firmy Fred Burton cytuje opinie Siergieja Tretiakowa (byłego rosyjskiego szpiega, najwyżej postawionego agenta KGB, a potem Służby Wywiadu Zagranicznego, który przeszedł na stronę Amerykanów), który w rozmowie z nim twierdził, że "Rosjanie celowo nie pozwolili na lądowanie samolotu, wiedząc, że polski prezydent albo zmusiłby pilota do lądowania, albo samolot zawróciłby i nie wylądował na miejscu". Pokrzyżowaliby w ten sposób plany uroczystości rocznicy mordu katyńskiego. W odpowiedzi inny analityk Stratforu Marko Papic pisze, że pokrywa się to z tym, co powiedziały mu "jego źródła". Z raportu polskiej komisji Jerzego Millera wynika jednak co innego. Decyzja o lądowaniu polskiego tupolewa pod Smoleńskiem miała po stronie rosyjskiej zapadać w całkowitym chaosie. Kontrolerzy lotów, wbrew przepisom, konsultowali się z wojskowymi przełożonymi, czy w tak fatalnych warunkach zezwolić na lądowanie. Ostatecznie uznali, że przerzucą odpowiedzialność za decyzję o posadzeniu maszyny na pilota. Komisja wytknęła im, że nie zamknęli lotniska.