Według nich, zbiór, którego ujawnienie zaplanowano na przyszły tydzień, ma siedmiokrotnie większą objętość niż udostępniony w październiku przez WikiLeaks zestaw około 400 tys. raportów Pentagonu, dotyczących wojny w Iraku. A o czym była mowa wcześniej? ŚWIATOWIDZ: "Bój się Putine, bój się, nadchodzi Julian Assange" Jak twierdzą informatorzy Reutera, zawarte w przygotowywanych do publikacji depeszach zarzuty korupcyjne są na tyle istotne, by wprawić w poważne zakłopotanie rządy i polityków, do których się odnoszą. Chodzi tu między innymi o przedstawicieli władz Rosji, Afganistanu i postradzieckich republik Azji Środkowej. Rzecznik Departamentu Stanu P.J. Crowley oświadczył, iż Waszyngton analizuje skutki, jakie może wywołać publikacja WikiLeaks, i powiadamia obce rządy, "że ujawnienie dokumentów jest możliwe w bliskiej przyszłości". "Potępiamy to, co się stało. To ujawnienie szkodzi Stanom Zjednoczonym i naszym interesom. Stworzy ono napięcia w naszych stosunkach (z innymi państwami). Życzylibyśmy sobie, by do tego nie doszło, ale jesteśmy oczywiście przygotowani na to, co może się stać" - zaznaczył Crowley.