Depesza datowana z lutego br. została wysłana z Sekcji Interesów USA w Hawanie, która pełni zastępczo funkcję ambasady (USA i Kuba nie utrzymują stosunków dyplomatycznych). Według Associated Press, napisał ją prawdopodobnie najwyższy rangą amerykański dyplomata na Kubie Jonathan Farrar. Dokument jest relacją ze spotkania amerykańskiego dyplomaty z przedstawicielami głównych partnerów handlowych Kuby, m. in. Chin, Hiszpanii, Kanady, Brazylii i Włoch a także Francji i Japonii, które są głównymi kredytodawcami Kuby. Według tej relacji, wszyscy uczestnicy spotkania zgodzili się, że Kuba "może przetrwać ten rok bez istotnych zmian w polityce, ale jej sytuacja finansowa może stać się fatalna w ciągu 2-3 lat". Niektórzy mówili nawet, że może stać się to już w roku 2011. Dyplomaci chińscy mieli wyrażać niezadowolenie faktem, iż rząd Kuby stawia jako warunek uzyskania większościowego udziału w jakimkolwiek wspólnym przedsięwzięciu gospodarczym. Narzekali też na problemy Kuby ze spłatą zaciągniętych kredytów. Przewodniczący parlamentu Kuby Ricardo Alarcon powiedział Associated Press, że depesza nie zawiera niczego nowego ani interesującego. "Wydaje mi się, że Jonathan Farrar byłego dnia nieco przygnębiony" - powiedział Alarcon. Prezydent Raul Castro ogłosił kilka miesięcy później radykalny plan reform gospodarczych przewidujący m. in. zwolnienie ok. 500 pracowników sektora państwowego i ułatwienia dla rozwoju sektora prywatnego.