Także organizacje obrońców praw człowieka i Reporterzy bez Granic krytykują WikiLeaks, przestrzegając przed narażaniem na szwank życia ludzkiego w Afganistanie. W końcu lipca portal WikiLeaks opublikował ponad 70 tys. tajnych dokumentów, dotyczących wojny w Afganistanie. W czwartek szef portalu Julian Assange zapowiedział publikację kolejnych 15 tysięcy dokumentów. Morrell twierdzi, że portal popełnia błąd i że stworzył już zagrożenie dla życia wielu ludzi. "Jedynym odpowiedzialnym posunięciem byłoby usunięcie z portalu wszystkich skradzionych dokumentów i wykasowanie z komputerów wszystkich tajnych materiałów" - powiedział. Szef Pentagonu Robert Gates już wcześniej przestrzegał przed "potencjalnie groźnymi konsekwencjami" postępowania WikiLeaks. Powołując się na informacje wywiadu mówił, że Al-Kaida i przywódcy afgańskich talibów polecili już analizę dokumentów opublikowanych na WikiLeaks. Poszukiwane mają być nazwiska Afgańczyków, którzy popierają wojska amerykańskie. Reporterzy bez Granic - międzynarodowa organizacja występująca w obronie wolności prasy - zarzucili Assange'owi "niewiarygodnie nieodpowiedzialne postępowanie". Przyznali, że w przeszłości portal WikiLeaks wielokrotnie odgrywał pozytywną rolę, ujawniając np. naruszanie praw obywatelskich przez administrację George'a W. Busha w wojnie z terroryzmem. "Ale ujawnianie tożsamości setek ludzi, którzy współpracowali z koalicją (tzn. z siłami międzynarodowymi) w Afganistanie, jest w najwyższym stopniu niebezpieczne" - napisali Reporterzy bez Granic w liście otwartym. Amnesty International domaga się od portalu WikiLeaks dołożenia większych starań celem usunięcia nazwisk z dokumentów. Ujawnione dotąd materiały to - jak twierdzi WikiLeaks - "sprawdzone i autentyczne dokumenty", m.in. o tajnych operacjach wojsk amerykańskich w Afganistanie między styczniem 2004 roku a grudniem 2009 roku. Assange nie podał terminu planowanej publikacji kolejnych dokumentów. Materiały te nie zostały wcześniej ujawnione, ponieważ - według wyjaśnień WikiLeaks - portal wstrzymał ich publikację, by upewnić się, że nie zagrozi to bezpieczeństwu wymienionych w nich Afgańczyków.