Więzienie nie byłoby specjalnie w tym celu zbudowaną jednostką, wręcz przeciwnie - to stara zdezelowana fregata, która teraz cumuje w jednym z morskich portów. Na jej pokładzie znajduje się 400 więźniów. Po przypłynięciu do Londynu byłoby ich znacznie więcej. Brytyjskie organizacje, chroniące prawa człowieka, sprzeciwiają się pomysłowi policji. Niezadowolenia nie kryją także sami londyńczycy. - Ludzie to nie króliki, nawet jeśli popełnili przestępstwa - mówi korespondentowi RMF młody mężczyzna. - Poza tym Tamiza jest królową rzek, dumą Londynu nie zasługuje na pływające więzienie - dodaje.