Władze Argentyny ogłosiły stan pogotowia w związku z niespotykaną falą śnieżyc i minusowych temperatur. Mieszkańcy Buenos Aires mówią, że nie pamiętają takiej fali zimna w Argentynie: "Jest strasznie zimno. Niemal bez przerwy albo pada, albo sypie śnieg. Mamy prawdziwą zimę". Tymczasem po drugiej stronie naszego globu spustoszenie sieją upały i wywołane wysoką temperatura pożary. Lasy i zarośla płoną we Francji, Włoszech, Grecji, Rumunii i na Cyprze. Tylko w Grecji z ogniem walczy ponad pięć tysięcy ludzi. W Bułgarii ogłoszono stan wyjątkowy. Upał zbiera też śmiertelne żniwo. Szacuje się, że upały spowodowały już śmierć ponad stu osób. W południowej Europie temperatura przekracza 40 stopni Celsjusza w cieniu. W stolicy Bułgarii - Sofii słupek rtęci wspiął się najwyżej od 112 lat. Włochy przeżywają falę upałów najgorszą od 21 lat. Podobnie jest w Turcji. - To jest najbardziej upalny lipiec od 60 lat - mówią tureccy meteorolodzy. I mają rację - 45-stopniowe upały to temperatura w cieniu. Wystarczy tylko nieco dłużej pobyć na słońcu, by niedługo potem stwierdzić, że taka przyjemność wymaga pomocy lekarskiej. Topi się asfalt na drogach, rozgrzewają się nad miarę szyny kolejowe. A to przywołuje fatalne wspomnienia sprzed roku. Wtedy to z tej między innymi przyczyny ekipy ratowników nie mogły dotrzeć do wszystkich ofiar straszliwego trzęsienia ziemi, które pochłonęło ponad 18 tysięcy ludzi. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Grzegorza Dobieckiego: Tymczasem dzisiaj w nocy w szwajcarskim rejonie górskim Grisons spadł śnieg, który powoduje poważne utrudnienia w ruchu drogowym. Rano z powodu odśnieżania zamknięto drogę San Bernardino prowadzącą z Grisons do Tessin.