Prasa i telewizja znakomicie oceniły końcowe przemówienie Obamy na stadionie Invesco Field. Zdaniem "New York Timesa", kandydat Demokratów przekonywająco odpowiedział w nim na zarzuty, że zbyt ogólnikowo przedstawiał dotąd, co zamierza zrobić jako prezydent i za mało ofensywnie prowadzi kampanię przeciw republikańskiemu rywalowi Johnowi McCainowi. "Sprawdzianem siły prezydenckiego kandydata i jego największym atutem jest to, jak bardzo potrafi ukształtować swoją partię na swój obraz i zjednoczyć ją wokół potężnych argumentów na rzecz swego zwycięstwa. W Denver Barack Obama poczynił znaczny postęp na obu tych frontach" - napisał nowojorski dziennik w artykule redakcyjnym w piątek. "Obama dawno już dowiódł, że jest wspaniałym mówcą. W czwartek wieczorem poszedł dalej, wykorzystując przemowę akceptacyjną do uzupełnienia szczegółami swojego przesłania nadziei i zaprezentowania nowych wątków tematycznych, które mogą znaleźć oddźwięk wśród Demokratów oraz w szerszych kręgach Amerykanów" - twierdzi "NYT". Niektórzy komentatorzy w telewizji określili mowę Obamy jako "arcydzieło" sztuki oratorskiej. Gazeta konkluduje, że Demokraci są teraz "partią Obamy" - jest on już rzeczywistym jej przywódcą. Przed konwencją dominowały opinie, że nie jest to jasne, ponieważ zwolennicy Hillary Clinton, jego rywalki w prawyborach, nie mogą pogodzić się z jej porażką. Była Pierwsza Dama i jej mąż Bill Clinton udzielili jednak w Denver silnego poparcia Obamie, co rokuje nadzieję, że podział w partii będzie zanikał. Wiele mediów podkreśla historyczne znaczenie faktu, że Demokraci nominowali na kandydata do Białego Domu pierwszego czarnoskórego polityka. "45 lat temu 100 tys. ludzi maszerowało na Waszyngton domagając się, aby Afroamerykanów traktowano jak obywateli równych wobec prawa. Osiągnięcie Obamy dowodzi jak daleko Ameryka zaszła w kierunku spełnienia wymarzonej wizji sprawiedliwości rasowej, którą Martin Luther King Jr. roztoczył przed narodem" - pisze w komentarzu redakcyjnym wychodzący w Minneapolis dziennik "Star Tribune". Zgodnie z oczekiwaniami, prasa konserwatywna jest bardziej krytyczna w stosunku do Obamy. "Wall Street Journal" pisze kąśliwie o wieczorze na stadionie jako "koronacji" demokratycznego kandydata. Argumentuje też, że w przemówieniu Obama starał się ukryć fakt, że - zdaniem dziennika - jest on typowym liberałem (w amerykańskiej terminologii - lewicowcem). "W swojej retoryce Obama jest centrystą, podkreślającym wątek post-ideologicznej, ponadpartyjnej transformacji politycznej. Jeśli jednak przypatrzeć się bliżej jego programowi politycznemu, dostrzega się, że jest on najbardziej liberalny ze wszystkich demokratycznych nominatów od czasu George'a McGoverna w 1972 r." - pisze prawicowy dziennik. W Minneapolis rozpoczyna się w poniedziałek czterodniowa konwencja Partii Republikańskiej, na której oficjalnie nominuje ona McCaina na kandydata na prezydenta.