Jak wynika z ujawnionych ustaleń, te dwie największe włoskie stacje telewizyjne zamiast naprawdę konkurować ze sobą i walczyć o widownię, wymieniały się informacjami na temat ramówki oraz uzgadniały strategię obsługi wielkich wydarzeń. Działo się to, jak pisze dziennik, za sprawą sieci potajemnych kontaktów utrzymywanych przez bliskich współpracowników ówczesnego premiera . Według gazety za wszystkimi tymi działaniami stał sam Berlusconi wraz z grupą wiernych mu ludzi, zatrudnionych w obu telewizjach. Dziesiątki telefonów dziennie, stała wymiana informacji, ustalanie najdrobniejszych szczegółów dotyczących zawartości serwisów informacyjnych i najpopularniejszych programów publicystycznych w obu stacjach, a także transmisji z festiwalu piosenki w San Remo - te wszystkie aspekty sekretnej współpracy wyszły na jaw dzięki podsłuchom telefonicznym z lat 2004-2005. Podsłuch został zainstalowany w związku z dochodzeniem w sprawie upadku holdingu prowadzącego badania opinii publicznej na zamówienie Berlusconiego. Jak informuje rzymski dziennik poufne rozmowy prowadzili osobiści asystenci ówczesnego premiera zatrudnieni wówczas w obu stacjach telewizyjnych. To oni utworzyli podstawowy kanał przepływu informacji, które docierały potem do najbogatszego Włocha i magnata telewizyjnego. Kontakty przez pośredników utrzymywali szefowie najbardziej oglądanych dzienników w obu stacjach: w RAI Uno i Canale 5. "La Repubblica" ujawnia, że szczególnie bliską współpracę przedstawiciele obu telewizji utrzymywali w dniach poprzedzających śmierć Jana Pawła II. Pracownica telewizji RAI informowała wówczas kierownictwo Mediaset o planach programowych publicznej stacji, związanych z relacjonowaniem tego wydarzenia i o zmianach w ramówce. Podobne ustalenia dotyczyły wyborów samorządowych wiosną 2005 roku i poprzedzających je kampanii, a także tego, kto i kiedy ma zapraszać do studia premiera Berlusconiego. W godzinach po wyborach samorządowych wymieniano się wynikami tzw. exit polls. Jak zauważa gazeta w obu stacjach pracowali ludzie, których podstawowym zadaniem była troska o wizerunek ówczesnego szefa rządu.