Na demonstrację zarejestrowano około 10 tys. uczestników. Oznacza to, że mieszkańców stolicy czeka komunikacyjny chaos. Szacuje się, że rano na ulicach Berlina było już trzy tysiące pojazdów uczestników, w tym wiele traktorów i ciężarówek. - Kolejne dwa tysiące ciągników i ciężarówek było w drodze - poinformowała szefowa berlińskiej policji Barbara Slowik, cytowana przez portal dziennika "Bild". Wielka demonstracja w Berlinie. Mieszkańców czeka paraliż komunikacyjny Demonstracji rolników w Berlinie pilnować będzie 1300 funkcjonariuszy policji. Z powodu demonstracji w całym mieście dochodzi do poważnych utrudnień w ruchu. Firma transportowa BVG napisała w poniedziałek rano, że "opóźnienia, objazdy, częściowe odwołania i odwołania linii mogą wystąpić na wielu trasach autobusowych w całym mieście". "Oprócz przedstawicieli stowarzyszeń na wiecu w Berlinie przemawiać będzie również federalny minister finansów Christian Lindner" - pisze portal tygodnika "Spiegel". Zapowiedziano także protesty w innych miejscach w Niemczech, takich jak Chemnitz, Freiburg i Bitburg. Niemieccy rolnicy wyszli na ulicę. Czemu się sprzeciwiają? Protest rolników został wywołany przez plany niemieckiego rządu dotyczące oszczędności budżetowych w sektorze rolnym. - Korzystamy z naszego podstawowego prawa do informowania społeczeństwa i klasy politycznej, że Niemcy potrzebują konkurencyjnego sektora rolnego. To jedyny sposób, aby zapewnić dostawy wysokiej jakości, domowej żywności - powiedział magazynowi Stern prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Rolników Joachim Rukwied, cytowany przez AFP. - Jesteśmy przez nasz rząd ośmieszani i oszukiwani. Oni uprawiają politykę, która jest daleka od rzeczywistości. Dla nich najważniejsze jest to, żeby ich kieszenie i portfele były wypełnione kasą - mówił reporterowi Polsat News jeden z rolników. Rzecznik niemieckiego rządu poinformował, że obecnie "nie ma miejsca na kolejne ustępstwa" ze względu na cięcia budżetowe. Jak informowała Interia Biznes w Dolnej Saksonii protesty rolników mają wpływ nie tylko na ruch drogowy, ale także na gospodarkę. - Produkcja w fabryce Volkswagena w Emden została wstrzymana - powiedziała agencji dpa rzeczniczka. Z powodu protestów drogi do zakładu zostały zablokowane, a pracownicy nie mogli dostać się do pracy. ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!