Firma Crowd Solutions oszacowała, że na głównej demonstracji w Tel Awiwie zgromadziło się około 200 tys. osób. Szacuje się, że kolejne 30 tys. było w Hajfie, a 18 tys. w Kefar Sawie i 16 tys. w nadmorskiej Netanji. Izrael. Potężna demonstracja w Tel Awiwie Times of Israel przekazał, że organizatorzy sobotnich protestów potępili czwartkową demonstrację zwolenników reformy w Jerozolimie, nazywając ją "drastycznym podżeganiem", a deptanie plakatów z wizerunkami sędziów Sądu Najwyższego, porównano do demonstracji reżimu ajatollahów w Iranie, na których często deptane są izraelskie i amerykańskie flagi. Jak podaje portal dziennika "Haarec" w sobotę 700 rezerwistów elitarnych jednostek wojskowych wysłało list do premiera Netanjahu, w którym ostrzegają go, że jeśli uchwalona przez jego koalicję reforma sądownictwa zostanie przyjęta bez kompromisu z opozycją to do 20 maja "umowy dziesiątek tysięcy rezerwistów z rządem Izraela zostaną rozerwane na strzępy". W liście do premiera padło też ostrzeżenie, że "wielu aktywnych etatowych członków personelu również zacznie zrywać kontrakty". W związku z proponowaną przez rząd Netanjahu reformą Izrael boryka się z największą od lat falą protestów. Kontrowersyjna reforma. Prezydent Izraela włączył się do gry Premier, wobec groźby upadku swego gabinetu, ogłosił pod koniec marca w przemówieniu do narodu, że czasowo wstrzymuje plany rządu dotyczące kontrowersyjnej reformy, aby uniknąć "wojny domowej". Zapowiedział, że przerwa w pracach nad nowym prawem potrwa do następnej sesji parlamentu, która rozpocznie się 30 kwietnia. Po wstrzymaniu prac nad reformą rozpoczęły się pod patronatem prezydenta Izraela Icchaka Herzoga rozmowy między przedstawicielami partii tworzących rząd i opozycją dotyczące planowanych zmian w sądownictwie. Reforma wymiaru sprawiedliwości zakłada m.in. zwiększenie kontroli rządu nad procesem wyboru sędziów Sądu Najwyższego, a także możliwość uchylania jego orzeczeń większością 61 głosów w 120-osobowym parlamencie.