- W taki oto sposób prezydent Wiktor Janukowycz zaprasza nas do okrągłego stołu - skomentował te wydarzenia jeden z liderów opozycji Arsenij Jaceniuk. Wcześniej Janukowycz oświadczył, że gotów jest rozmawiać z opozycją o uregulowaniu sytuacji w państwie przy okrągłym stole. Wojska wewnętrzne MSW i milicyjny specnaz Berkut przystąpiły do demontażu barykad i punktów kontrolnych ustawionych przez przeciwników rządu na drogach dojazdowych do siedziby prezydenta, premiera oraz parlamentu w Kijowie około godz. 16 czasu polskiego. W pierwszej kolejności zlikwidowano najdalsze barykady na dojściach do Majdanu Niepodległości, gdzie już trzeci tydzień trwają protesty. Rozebrali je młodzi ludzie, ochraniani przez zwarte kordony wyekwipowanej w kaski, pałki i tarcze milicji. Ukraińskie MSW oświadczyło, że rozpoczęło akcję oczyszczania jezdni z protestujących w Kijowie ludzi oraz ustawionych przez nich barykad i namiotów. Resort podkreślił, że odblokowywane są jedynie budynki dzielnicy rządowej, a nie Majdan Niepodległości, gdzie obozują przeciwnicy rządu. Akcja milicji - Milicja zaczęła wypierać protestujących z jezdni na ulicach Instytuckiej i Hruszewskiego, gdzie zablokowany jest ruch samochodowy. Do incydentów do chwili obecnej nie doszło - informowało po rozpoczęciu akcji centrum prasowe MSW. Ulica Instytucka jest drogą dojazdową do siedzib rządu oraz administracji prezydenta Wiktora Janukowycza. Przy Hruszewskiego znajduje się budynek Rady Ministrów. Godzinę później opozycyjna partia Batkiwszczyna b. premier Julii Tymoszenko przekazała wiadomość o milicyjnym szturmie na jej siedzibę przy ulicy Turiwskiej w Kijowie. Informację tę potwierdziła wówczas jedna z rzeczniczek tego ugrupowania Natalia Łysowa. - Na Turiwską wdarła się milicja z Berkutem. Nie widziałam tego, bo wyszłam już z pracy, ale informacja jest pewna - oświadczyła w rozmowie telefonicznej. - W tej chwili biura partii Batkiwszczyna szturmowane są przez milicję i specnaz Berkut. Berkut jest uzbrojony w broń automatyczną - głosił rozesłany mediom komunikat partii. Jej strona internetowa nie działała. Apel Prokuratury Generalnej Nie nadużywajcie cierpliwości władz! - zwrócił się w tym samym czasie do uczestników antyrządowych protestów prokurator generalny Ukrainy Wiktor Pszonka. - Biorąc pod uwagę sytuację w kraju, zwracam się do organizatorów i uczestników demonstracji: przestańcie blokować instytucje państwowe, uczestniczyć w nieporządkach i naruszać prawo! Uliczne akcje przerodziły się dziś w otwartą agresję i przeszkadzanie pracy organów władzy! - czytamy w komunikacie Prokuratury Generalnej. W tym czasie w centrum miasta około dwustu ubranych w kaski i uzbrojonych w pałki i tarcze milicjantów krok po kroku nacierało na tłum przed siedzibą Rady Ministrów, próbując wypchnąć go z tego miejsca. Funkcjonariusze nie podejmowali wobec ludzi żadnych działań, tylko systematycznie spychali ich w dół ulicy. Obecny na miejscu korespondent PAP relacjonował, że milicja szła kordonem złożonym z siedmiu rzędów funkcjonariuszy. Naprzeciwko nich stała ok. 200-osobowa grupa demonstrantów z flagami narodowymi. Ludzie wykrzykiwali "Chwała Ukrainie!" i "Precz z bandytą!". W pewnej chwili milicjanci nieoczekiwanie przerwali swą akcję i w zwartym szyku pobiegli w górę ulicy Hruszewskiego, w kierunku siedzib rządu i parlamentu. Następnie centrum wydarzeń ponownie przeniosło się na ulicę Turiwską, do siedziby Batkiwszczyny. Agencja Interfax-Ukraina poinformowała, że zajęli ją nie milicjanci, lecz funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Inne media podały, że uzbrojeni ludzie w maskach wkroczyli także do znajdujących się w tym budynku redakcji dwóch portali internetowych i gazety. Dziennikarze zakładnikami Rzeczniczka Batkiwszczyny Maryna Soroka przekazała, występując w telewizji internetowej "Hromadske TV", że SBU zajęła pomieszczenia portali INTV i Cenzor.net oraz redakcję gazety "Weczirni Wisti", w których znajdowali się dziennikarze. Wszyscy oni mają zakaz opuszczania pomieszczeń, w których przebywają - mówiła. - Dziennikarze zostali zablokowani i faktycznie wzięci jako zakładnicy - powiedziała Soroka. Według jej relacji funkcjonariusze SBU, którzy wkroczyli do sztabu jej partii, niszczyli znajdujący się tam sprzęt i meble i zachowywali się bardzo agresywnie. Z czasem okazało się, że ludzie w maskach zabrali z siedziby Batkiwszczyny serwery partyjne. Poinformowała o tym gazeta internetowa Ukrainska Prawda. Rozmówcy gazety relacjonowali, że pracowników sztabu Batkiwszczyny rzucono na podłogę i nie pozwolono im wstać, dopóki zamaskowani funkcjonariusze nie wyłamali drzwi do serwerowni i nie wynieśli stamtąd partyjnych serwerów. SBU zdementowała potem informacje, że to ona uczestniczyła w ataku na Batkiwszczynę. Do ataku przyznało się MSW, które wcześniej twierdziło, że to nie jej funkcjonariusze wtargnęli do siedziby partii. MSW wyjaśniło, że chciało w ten sposób zabezpieczyć jakieś materiały dowodowe w śledztwie o zwykłe przestępstwo gospodarcze. Tysiące ludzi na Majdanie W odpowiedzi na działania władz jeden z liderów ukraińskiej opozycji Arsenij Jaceniuk oświadczył, że prezydentowi Janukowyczowi nie uda się zastraszyć narodu rewizjami i aresztami. Zapowiedział, że na miejscu namiotów zwolenników opozycji, które w poniedziałek zlikwidowała milicja, powstaną nowe. - Jeśli prezydent Janukowycz myśli, że z pomocą wojsk wewnętrznych i specnazu Berkut upora się z głębokim politycznym i gospodarczym kryzysem Ukrainy, to się głęboko myli - ostrzegł polityk. W poniedziałek wieczorem na Majdanie znajdują się tysiące ludzi. Stoją w zimnie, a na ich głowy pada gęsty śnieg. Okoliczne restauracje zostały zamknięte. Ludzie mówią, że na polecenie władz. We wtorek wizytę w Kijowie złoży szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Z Kijowa Jarosław Junko i Grzegorz Łakomski