Wśród rannych są osoby w stanie krytycznym, w tym działacz radykalnego Hamasu, postrzelony w głowę. Niektóre źródła mówią nawet o ponad 100 osobach, które odniosły obrażenia. Zbrojne oddziały Hamasu zostały postawione w stan pogotowia w związku z planowanym zgromadzeniem. Według agencji Reutera na wiecu Fatahu zebrały się setki tysięcy ludzi. Organizacja podała, że przyszło nawet pół miliona ludzi. Była to największa manifestacja Fatahu od kiedy w czerwcu Hamas całkowicie przejął kontrolę w Strefie Gazy. Oba rywalizujące ugrupowania oskarżają się wzajemnie o sprowokowanie poniedziałkowych starć. Bezpośrednio przed uroczystościami Fatah zaapelował do swych zwolenników, by przybyli bez broni, co pozwoliłoby uniknąć potyczki z rywalizującym Hamasem. Hamas tłumaczył, że jego działacze otworzyli ogień w kierunku manifestantów, którzy rzucali kamieniami w budynki sił porządkowych. Hamasowcy zajęli pozycje na dachach domów wokół Gazy. Na odgłos strzałów ludzie zaczęli w panice uciekać. Rzecznik palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa określił poniedziałkową manifestację jako "gest odrzucenia puczu Hamasu w Gazie i znak poparcia dla prawowitego prezydenta". W sobotę Abbas odsłonił uroczyście w Ramalli kamienno-szklane mauzoleum Jasera Arafata. Arafat o niepodległą Palestynę walczył przez kilkadziesiąt lat. Był od 1996 r. prezydentem Autonomii Palestyńskiej, a wcześniej przewodniczącym Organizacji Wyzwolenia Palestyny i założycielem w 1958 roku partii Fatah. Otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla w 1994 roku wraz z politykami Izraela Icchakiem Rabinem i Szimonem Peresem. W ostatnich latach życia był krytykowany za dyktatorski sposób rządzenia. Zmarł 11 listopada 2004 roku we francuskim szpitalu wojskowym w wieku 75 lat.