Wybory do Izby Gmin odbędą się 12 grudnia. Termin rejestracji dla osób, które chcą wziąć w głosowaniu, a nie były jeszcze w spisach wyborców, upłynął o północy w nocy z wtorku na środę. Według danych urzędu statystycznego ONS na koniec 2018 r. w spisach wyborców znajdowało się 45,8 mln osób. Jak podano, były cztery dni, w których zanotowano szczególnie dużą liczbę nowych rejestracji - 30 października, czyli dzień po zgodzie posłów na nowe wybory, 12 listopada, co zbiegło się z kampanią Partii Pracy na Facebooku skierowaną do młodych ludzi, ubiegły piątek, gdy odbyła się debata telewizyjna stacji BBC w formule pytań do liderów od publiczności, oraz w ten poniedziałek, co było związane ze zbliżającym się upływem terminu. Co potencjalnie ważne z punktu widzenia wyników, około dwóch trzecich spośród osób, które się zarejestrowały między końcem października a wtorkiem, ma poniżej 35 lat, a ponad milion z nich poniżej 25 lat. To grupy, które częściej głosują na Partię Pracy czy Liberalnych Demokratów niż na rządzącą i prowadzącą w sondażach Partię Konserwatywną. Analitycy wyborczy podkreślają jednak, by patrzeć na to w szerszym kontekście. Bo w okresie 50 dni przed upływem terminu rejestracji odsetek osób poniżej 25. roku życia wśród nowo zarejestrowanych wyborców jest niemal dokładnie taki sam jak w analogicznym okresie przed wyborami w 2017 r. Z kolei odsetek osób z grupy wiekowej 25-34, która uważana była za kluczową dla dobrego wyniku Partii Pracy w poprzednich wyborach, wśród nowo zarejestrowanych spadł - z 33 do niespełna 30 proc. Natomiast odsetek osób powyżej 45. roku życia wzrósł - z 16,5 proc. do prawie 20 proc. Z Londynu Bartłomiej Niedziński